Zasada 25; Gdy przyjaciele pytają dlaczego rozmawiałaś z ich bratem, a nie z nimi, możesz skłamać na ten temat
Harry nie wie o wyżej wymienionym zwierzęciu zamieszkującym w hotelu "U Harry'ego", więc prawdopodobnie mu o nim nie wspomnę. W każdym razie kupiłam ptaka i nazwałam go Bruce Lee. Moglibyście zapytać dlaczego akurat tak? Ponieważ ja jestem Brucem Lee. Po prostu nie mogłabym powiedzieć niczego bez ludzi rzucających we mnie ninjami na lewo i prawo.
Mam nadzieję, że jest to całkowicie zrozumiałe.
Nie, ale naprawdę kupiłam papugę i nazwałam ją Bruce Lee. Nawet nie wiem czy to chłopiec czy dziewczynka, a nie widzę malutkiego penisa dyndającego wśród zielonych i żółtych piór, więc zamierzam po prostu przyjąć, że to transwestyta.
Żałuję, że nie kupiłam bardziej przytulaśnego zwierzęcia. Nie takiego pierzastego i głośnego, który może mnie ogłuszyć. Pewnie wyszłoby mi to na lepiej niż temu ptaku, ale nie mogę narzekać. Bruce Lee jest teraz moim kompanem. Czasami mogłabym nawet zabierać go/ją/to na spacery.
Wyobraźcie sobie jak ktoś idzie ulicą z ptakiem.
Czekajcie chwilę...
Otworzyłam zbiornik na jedzenie, by napełnić go sugerowaną ilością ptasiego żarcia. Nikt nie chce grubej papugi, no nie? Zawsze pytaj się o to zanim nakarmisz ptaka, a to sprawi, że będziesz chciał się o niego niesamowicie troszczyć. Mimo to nienawidzę czyścić klatki Bruce'a Lee.
To straszna mordęga, wiecie. Żeby sobie to uprościć, po prostu pozwalam mu latać po całym apartamencie. Bez niego w środku, mogę po prostu zmienić gazetę, która leży na tekturze, na dnie klatki. Wcześniej wylądował mi na głowie...wystraszył mnie na śmierć, ale teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, a on przylatuje gdy wrzeszczę muzykę z ceremonii Króla Lwa na początku filmu. Nie wiedziałam, że papugi tak potrafią.
Może jestem zaklinaczem papug. A może to dlatego, że oglądałam Króla Lwa w dzień, w który ją kupiłam i umieściłam w nowym domu. Wciąż jednak wolałabym wierzyć, że jestem zaklinaczem papug.
Tylko ciężko jest zapamiętać o karmieniu ptaka, bo nie jest to uroczy piesek albo kotek, który ci przypomni.
Wytarłam ręce z resztek ptasiego żarcia i włożyłam sobie do ust Cheetosa. Dacie wiarę, że musiałam je kupić przez jakąś amerykańską stronę importową? Musiałam kupić je hurtowo, bo byłam trochę stęskniona za swoim krajem po raz pierwszy od kilku miesięcy, no i są przepyszne.
A wracając do części z tęsknieniem za Ameryką, rozmawiałam z rodziną znacznie częściej niż zwykle, i naprawdę tęsknię za Daltonem i mamą i oczywiście tatą. Ale Dalton i ja byliśmy ze sobą bardzo zżyci, mimo że jesteśmy rodzeństwem. Właściwie to wszyscy jesteśmy ze sobą zżyci i nigdy nie miałam problemu z rozmawianiem z nimi.
(Notka: To nie pokrywa niezliczonej ilości razy, którymi wymykałam się z domu, ale częściowo na to zwalam winę, ponieważ nigdy nie mieliśmy psa, który miałby pilnować tego typu rzeczy.)
Oblizałam palce. Po Cheetosach zawsze ma się palce, które aż chce się lizać. Palce lizać, hehehe, dosłownie. Nie śmieszne? Ok, nieważne.
Kto ciągle do mnie wydzwania? Jezu, Gemma, jeszcze mnie nie zgwałcili ani nie porwali, spokojnie. "Hej." Powiedziałam do telefonu, skupiając się na pomarańczowej paczce na kanapie, mówiącej 'zjedz moje wnętrze!'.
"Nie rozmawiałam z tobą cały tydzień!" Zawołała.
"Yeah, cóż, ostatnio mam ten pociąg do znajdywania tuneli. (Pociąg - tuneli? Czaicie?) To takie jakby moje nowe hobby." Wgryzłam się w kolejnego chrupka upewniając się, że żaden okruszek nie spadnie na podłogę, ani na mój telefon.
"O dziewiątej wieczorem poszłaś szukać tuneli?" Zapytała, oczywiście nie wierząc w nic co mówię.
"To najlepsza pora. Wtedy właśnie gwałciciele wychodzą i do ciebie dołączają." Powiedziałam całkowicie poważnie, bardziej zwracając uwagę na podłogę niż na nią. Ile razy jeszcze mogę użyć wymówki z tunelem? Nawet nie jestem pewna czy mają tu jakiś tunel. Ups.
"A gdzie jesteś teraz?"
"Ćpam z bandą włóczęgów." Wyciągnęłam z buzi włosa, który zdołał się tam znaleźć i zjadłam kolejnego Cheetosa.
"O, to dobrze, możemy pogadać." Jestem pewna, że Gemma szczerzyła się po drugiej stronie.
"Obawiam się, że nie..czy wspomniałam że robimy to w tunelu?" Chwyciłam paczkę chrupek i zaczęłam ją zgniatać przed głośnikiem. Zakończyłam rozmowę i rzuciłam telefon na kanapę, nie zwracając uwagi gdzie wyląduje.
Cóż, to by było na tyle ze zwracaniem uwagi na swój telefon.
"To zabawne, bo nie pamiętam żeby Harry miał zainstalowany tunel." To głos Gemmy. Nie wyłączyłam się? Spojrzałam na wejście i zobaczyłam twarz starszej ze Stylesów dokładnie przede mną.
Blado się uśmiechnęłam i pomachałam. "Wyobraźnia." wyolbrzymiłam, robiąc ten sam ruch z tęczą, co Spongebob w jednym z odcinków. [*klik*]
"Jesteś taką kurwą, Maci. Mogłaś odezwać się chociaż raz!" Rzuciła swoją torebkę na stół w jadalni i zdjęła buty, po czym weszła na dywan Harry'ego.
"Cóż, oczywiście, że się odezwałam. Inaczej jak miałabym ci powiedzieć o moich nowych przyjaciołach?" Powiedziałam sarkastycznie. Co we mnie wstąpiło? Jestem taka szorstka.
"Martwiłam się!" Gemma rzuciła we mnie poduszką z kanapy Harry'ego. Trafiła mnie w ramię, nie ładnie Gemma, nie ładnie. Muszę jednak przyznać, że ma dobry cel.
"Nie martw się, gwałciciele przychodzą tylko we wtorki. Każdego innego dnia mamy partyjkę rozbieranego pokera. Parę razy wygrałam." Wzruszyłam ramionami, próbując odgrywać moją sarkastyczną rolę. Rzuciła we mnie kolejną poduszką. Auć. Przez cały tydzień nie zrobiłam Harry'emu bajzlu w mieszkaniu. Cała praca na marne.
Okej, zapomniałam tylko wspomnieć o soku pomarańczowym rozlanym kilka dni temu, ale zajęłam się tym. Dywan jest czysty jak...świeżo...wyprany...kocyk. Cóż, nieważne. Czy mnie to obchodzi? Wcale. Rozumiem moje głupie ekspresje i siebie.
"Ogarnij się!" Odrzuciłam jej poduszkę. "Albo byłam na mieście, albo byłam zbyt leniwa żeby z kimkolwiek rozmawiać." Powiedziałam prawdę. Hej, patrzcie na to! Sarkazm nie był potrzebny.
"Nawet zbyt leniwa żeby pogadać ze swoją własną najlepszą przyjaciółką?" Powiedziała rzucając poduszkę w moją stronę.
"Gemma, kochanie. Byłam zbyt leniwa żeby wyjść gdzieś z Graysonem." Uniosłam brwi, przekazując jej, iż byłam ekstremalnie rozleniwiona. Jestem na tyle leniwa żeby nie umówić się z prawdopodobnie najgorętszym chłopakiem w Uni. Dlatego nie może narzekać. A on pewnie już nigdy się do mnie nie odezwie po tym jak powiedziałam mu, że jestem zajęta trzy razy.
Do trzech razy sztuka, tak?
Otworzyła oczy w szoku, wstrzymując swój ogień. "Ale rozmawiałaś przez telefon z Harrym." Próbowała podejść mnie z innej strony.
"Napisałam do niego jakieś dwa razy, a on ma urojenia, ponieważ ani razu do niego nie zadzwoniłam ani nie odebrałam jego telefonów." Naprawdę dobrze, że Harry ustawił mi swój osobisty dzwonek. Teraz mogę uciec od niego nie podnosząc słuchawki ani nie sprawdzając kto dzwoni. Założę się, że tego żałuje.
Gemma coś wymamrotała i spojrzała na mnie. Bitch please, wygłoś swoją opinię. Widzisz co mieszkanie samemu mi zrobiło? Właśnie dlatego potrzebuję kogoś z kim mogę porozmawiać każdego dnia. Inaczej zamienię się w starego zgreda, który rozmawia tylko sam ze sobą.
Co...? Ja tak nie robię.
"Cóż, dzięki za odwiedziny." Powiedziałam, wypychając Gemmę za drzwi i podając jej torebkę. "Kocham cię, pa!"
"Dlaczego tak ci się śpieszy żeby mnie stąd wywalić?"
Jeden, żebyś nie otworzyła drzwi od spiżarni i nie spadły ci na głowę paczki Cheetosów. Dwa, mogę chodzić w bieliźnie kiedy tylko chcę, a jeśli zostaniesz, zrujnujesz to. Trzy, nie mam żadnego innego powodu, po prostu pomyślałam, że byłoby dziwnie nie mieć trzeciego powodu.
"Mam gościa w sypialni, jeśli wiesz o czym mówię." Poruszałam znacząco brwiami, mimo że to całkowicie fałszywa informacja. Zaczęła klaskać i śmiać się. Chamsko. Przecież bardzo dobrze może tam ktoś być.
"Kiedykolwiek indziej bym ci uwierzyła, ale no proszę cię, po pierwsze, nie zrobiłabyś tego w łóżku Harry'ego, a po drugie, jesteś zbyt leniwa." Oto bardzo mądre, bardzo prawdziwe słowa Gemmy Anne Styles.
"Dobra, dobra! Zostań jeśli chcesz." Jęknęłam. Gemma zaśmiała się i ponownie rzuciła torebkę na stół.
"Świetnie, bo zamierzam dzisiaj z tobą zostać, a Katy przejmuje jutrzejsze obowiązki."
Usiadłam koło Gemmy. "Nie potrzebuję niańki i jestem całkowicie zdolna do robienia rzeczy samej, dziękuję bardzo." Skrzyżowałam ramiona. To nie fair. I patrzcie na to miejsce! Jest nieskazitelne.
"Masz rację, Maci. Perfekcyjnie sobie radzisz." Gemma wstała z kanapy i kierowała się w stronę drzwi.
"Nie! Zostań, tęsknię za tobą." Praktycznie błagałam, gdy zobaczyłam, że zamierza wyjść. Cholerna odwrotna psychologia. Teraz rozumiem dlaczego ludzie nienawidzą psychologii i wszystkiego, co z nią związane.
"Skoro muszę." Gemma podkoloryzowała, wskakując z powrotem na miejsce koło mnie. Walnęłam ją w ramię. "Jak się masz, Maci?"
"Super, niesamowicie, fantastyczne."
Ok, może tak nie było, ale radzę sobie dobrze...tak myślę. Stalkowanie czyjegoś twittera jest całkowicie normalne, tak? Tak, oczywiście że tak. Oh, i kolejną rzeczą, którą robią super, niesamowici i fantastyczni ludzie jest przeglądnie zdjęć, które im zrobiłeś. Tak, oczywiście, u mnie jest super, niesamowicie, fantastycznie.
Prawie zapomniałam, tacy ludzie również kłamią swoim przyjaciołom, gdy ci pytają się dlaczego rozmawiałaś z ich bratem, a nie z nimi.
To taki drobny szczegół, o którym mogłam zapomnieć wspomnieć. To nie tak, że rozmawiam z nim codziennie niekończącymi się godzinami. Tylko tak codziennie po pół godziny. Detale, detale, detale! Nikt ich w życiu nie potrzebuje.
"Czy Jeannette w ogóle spotkała się z tym super przystojnym Colem?" Podjęłam temat. To zaskakująco nie była rzecz, o której można by gadać podczas naszej konwersacji w zeszły czwartek, gdy widziałam go w piekarni. To dziwne, jak ludzie zwykle nie chcą rozmawiać o ich odrzucaniu nieznajomych.
"Kim jest Cole?" Oh, ups, wyszło szydło z worka.
"Ten super przystojny skater, który na nią wpadł gdy miałyśmy bójkę." Podniosłam ręce do pozycji boksera i lekko walnęłam Gemmę w ramię.
Okej, nie dosłownie walczyłyśmy. Byłoby to intensywne gdybyśmy tak zrobiły. Maci Palmer vs Jeannette Stewart. Powinnyśmy być na ringu. Albo mogłabym podłożyć w zamian Bruce'a Lee. Spraw by mamusia była dumna, Brucey!
Hej, skoro ma być damskim bokserem, może będę go wystawiać do męskich konkursów. "Halo!" Gemma pstryknęła mi palcami w twarz.
Odepchnęłam jej dłonie. "Co chcesz?"
"Powiedziałam, że powinnyśmy gdzieś iść i znaleźć ci chłopaka, a potem spiknąć Jeannette z tym całym Colem żebyście mogły wyjść na czysto i trzymać się z daleka od mojego brata."
"Podoba mi się Braciszek Styles." Te słowa zdecydowanie kazały mi pomyśleć 'what the fuck?'. Nigdy w życiu nie powiedziałam tego na głos, ani nawet w mojej głowie, siódme nieba! Może potrzebuję Gemmy bardziej niż myślałam. Gemma, wyszarp te myśli z mojego mózgu! Hej, a może można mnie zahipnotyzować. Ta, można mnie zahipnotyzować albo wyprać mi mózg.
Może potrzebuję pomocy psychiatrycznej.
"Co?" Spytała Gemma, spoglądając znad swojego telefonu. O Boże, kocham cię. Serio, będę się modlić już zawsze przed snem. Dla ciebie co niedzielę będę chodzić do kościoła.
"Bekon jest dobry." W Anglii nie mają żadnego dobrego jedzenia. Żadnych Cheetosów, żadnego kanadyjskiego bekonu. Ich życie jest beznadziejne bez tego. Może Harry i Josh próbowali kiedyś kanadyjskiego bekonu podczas trasy koncertowej w Północnej Ameryce, prawda?
Gemma wciąż nie ogarniała, więc poprosiła mnie po raz pięćdziesiąty o powtórzenie. Słuchaj za pierwszym razem albo zapomnij zdecydowanie będzie na mojej liście Pięciu Najlepszych Życiowych Mott. Albo może powinnam po prostu dawać z liścia ludziom, którzy pytają się co właśnie powiedziałam. Tak, to by na pewno zdało egzamin. Mogłabym zarobić parę siniaków, ale bylebym przeżyła.
"Czy możemy proszę obejrzeć Króla Lwa?" Poprosiłam, patrząc w zielone oczy Gemmy. Wywróciła oczami i rzuciła telefon koło siebie. Klaskałam jak podekscytowane dziecko i poszłam włożyć płytę do odtwarzacza. To będzie bomba gdy zobaczy Bruce'a przylatującego skądkolwiek jest.
Przeleciały napisy i zaczęła grać afrykańska muzyka. "Aaaaaaaaaaaa! Szbenjaaaaaaaaaa!" Zagrał telewizor. Rozległo się skrzeczenie z łazienki i przyleciał mój zielono-żółto pierzasty przyjaciel.
"Maci, co to, kurwa, jest?" Zapytała Gemma, gotowa wylecieć z miejsca jak najdalej ode mnie i ptaka na moim ramieniu.
"Bruce Lee." Powiedziałam z wielkim uśmiechem na ustach. Pogładziłam go po brzuszku, a on wydał odgłos podobny do mruczenia.
"Kiedy, do cholery, kupiłaś ptaka?" Spytała, wciąż zszokowana pojawieniem się niewielkiej istoty.
"W zeszły piątek." Powiedziałam rzeczowo. Już dawno oznajmiłam, że zamierzam sobie kupić papugę, by dotrzymywała mi towarzystwa. Nie mydlę oczu gdy chodzi o zwierzęta. Mimo to, wielka szkoda, że ptaki nie mogą ci odpowiedzieć. Zaczynają mówić, gdy mają dziesięć lat czy coś, chyba jakiś facet mi to powiedział. Ten mały ptaszek ma tylko kilka lat, jeszcze przed nim długa droga.
Bruce Lee zatrzepotał do rytmu i wbił się pazurkami w moją koszulkę by zejść po moim ramieniu i usiąść na kolanach. Gemma gapiła się na ptaka i zaśmiała się.
"Czekaj aż Harry się o tym dowie." Zrobiła zdjęcie i natychmiast wysłała je do Harry'ego...i pewnie dziewczyn, na twittera i do Mamy Cox.
Mój dzieciaczek Bruce jest sławny!
__________
Nie wiem jak z rozdziałami w wakacje, wyjeżdżam zaraz na początku lipca na dwa tygodnie, ale może coś zdążę przetłumaczyć do tej pory.
HARRY BĘDZIE ZA DWA ROZDZIAŁY.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhohoohho. Maci leniwiec nr 1. Bruce Lee jest bezbłędny ;3 aaaaa ciweniaaaa laba di ciłajaaa... noo, fajna, tresowana taka. moja mówi, ale nie przybiega na zawołanie xd Gemma-psycholożka :D i nieeeee, wcale Maci nie rozmawia z Harrym codziennie, skądże znowu, wszyscy jej wierzymy że wysłała tylko 2 wiadomości. no ok. 2 rozdziały do Harry'ego, aw. udanych wakacji! :) xo @Malgosiaa_
OdpowiedzUsuńHaha świetny rozdział!! Bruce Lee jest najlepszy :D już nie mogę się doczekać kiedy Harry będzie :)
OdpowiedzUsuńHarry za 2 rozdziały dopiero... nie mogę się doczekać ^_^ fajnie by było jak by marci nauczyła ją przeklinac. Np. Harry przyjeżdża, Marci do niego część a papuga do niego kurwa kurwa, harry to kurwa xd było by zabawnie:D papugi strasznie brudza nie wyobrażam mieć papugi na miejscu Marci. Tak czy inaczej ''rozdział'' cudowny :-) tak przy okazji zapraszam do mnie http://popular-harry-styles-fanfic.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBoskieeee
OdpowiedzUsuńCzekam na Harry'ego
Tak czy inaczej
Kochaaaam
I utożsamiam sie z Maci bo jest tak samo pierdolnieta w pozytywnym sensie jak ja
Kocham Maci!!!!!!! Ej no i mam pytanie do wszystkich was ;) imię Maci czyta się "mejsi" nie? Bo moja przyjaciolka mówi że "miczi" i no właśnie nie wiemy
OdpowiedzUsuńTakże ...
Kocham! !!!!
♡♡♡
Maci czyli ''Mejsi''
UsuńA Michi to ''Miczi'', Pozdrawiam :))
Dziękuję Ci bardzo!
UsuńRównież pozdrawiam :)
Hej jesteś wspaniala i dzięki że tłumaczysz :*****
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nastepnego :)
Lov ya
xoxo
Najlrpszy blog ever hgfhjfeuh.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością :*
Omg!!! Już chce następny
OdpowiedzUsuńKiss Kiss :*
Zajebisty ff XDDDD
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite. Jeszcze nigdy nie czytałam takiego typu bloga i to przebiło wszystko C; Mam nadzieję, że już niedługo pojawi się kolejna zasada *.* Czekam z niecierpliwością i życzę miłych wakacji <333
OdpowiedzUsuńŚwietny C:
OdpowiedzUsuńPamiętasz jeszcze o nas?? c:
OdpowiedzUsuńPamiętam! Nigdzie gdzie byłam nie było wifi, ale właśnie wróciłam i jutro będę tłumaczyć, przepraszam i dziękuję za wszystkie miłe komentarze.
UsuńKiedy następny ? :)
OdpowiedzUsuńCudowny x czekam na ciebie i rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekamy i tęsknimy :C Wracaj do nas z rozdziałami <3 Kocham i życzę weny
OdpowiedzUsuńJest prawie październik a dalej nie ma żadnego rozdziału. To jest na prawdę dobre ff, mam nadzieję, że dalej będziesz tłumaczyła :(
OdpowiedzUsuńAkurat przerwała jak miał pojawić się Harry :'( DLACZEGOOOOO?!
OdpowiedzUsuńCo się stało? :(
OdpowiedzUsuńWszyscy czekamy <3
pół roku.
OdpowiedzUsuńpiepszone pół roku już czekamy.
rozumiem że można nie mieć czasu, ale mogłaś dać chociaż jakąś krótką notkę czy coś.
Wciąż czekamy, Twoi czytelnicy.
P.S.
Poprzedni wygląd był lepszy, naprawde.