wtorek, 3 grudnia 2013

Kodeks Dziewczyn; Zasada #10 - część 2

(banner (c) onthegoodside4593)

Zasada 10; Pod żadnym warunkiem dwie dziewczyny nie mogą do siebie szeptać w obecności innych dziewczyn. Jest to po prostu chamskie. 

Zanim straciłam moje wyluzowane podejście, wyrzuciłam z siebie "To jest całkowicie nietradycjonalne, a ja jestem Maci, więc co ja wiem o byciu tradycjonalnym, co nie? To pójdziesz ze mną na randkę w piątek?" Zacisnęłam powieki, czekając na reakcję. Wypowiadałam jedno słowo na jakąś milisekundę. Czy to nowy rekord Guinessa?

Zaśmiał się i usłyszałam huk po drugiej stronie linii. "Pewnie, z chęcią. A tak całkowicie poważnie: to ja cię miałem zamiar właśnie zapytać, czy nie wybierzesz się gdzieś ze mną w piątek." Mogłam wyobrazić sobie jak się głupawo uśmiecha na końcu zdania.

Na moje policzki wpłynął rumieniec, a ja puściłam mój język, bo nawet nie zdawałam sobie sprawy, że go przygryzam ze zdenerwowania. "Cóż, powiedziałabym tak. Ale muszę już lecieć. Pozwolę ci już wrócić do snu." Wydusiłam z siebie krótki śmiech i zakończyłam mówiąc mu cześć, zanim oboje nacisnęliśmy czerwony przycisk. Jest to najlepszy czas na wejście na Twittera bez bycia zaczepianym, więc weszłam.

Przejrzałam swoją listę, którą nazwałam "Sexy Men<3" dla wszystkich seksownych celebrytów, którzy tweetują absolutnie o niczym co by mnie obchodziło, ale i tak czuję potrzebę sprawdzenia jej każdego dnia. Widocznie jest dzisiaj rocznica Jenny Dewan i Channinga Tatuum. Gratulacje, ty szczęśliwa bestio Jenna. Jordan Henderson tweetnął coś o pogodzie, więc to mnie nie obchodzi. Mimo to jest wciąż strasznie seksowny. Matt Lanter tweetnął o swojej dziewczynie, która jest szalenie prześliczna, tak w ogóle. Był też Josh, który dodał nowego tweeta kilka sekund temu. Zupełnie zapomniałam, że dodałam go do mojej prywatnej listy.

Haha (: x

Retweetnęłam, razem z pięćdziesięcioma milionami innych dziewczyn, które nie miały zielonego pojęcia o czym to jest; potem sprawdziłam interakcje. Nowi followersi, żadna niespodzianka. 

@MaciDearest widziałaś wcześniejszy mecz Angli?? Xx

@MaciDearest jest taką szczęściarą że zna Harry'ego, no i jest prześliczna #fml

@MaciDearest właśnie dała RT przy tweecie @JoshDevineDrums. O mój boże, na pewno są teraz razem, pieprzą się #odwalsięodmojegoHazzy

Odpisałam @tweetybirdsspecial07, która zapytała czy oglądałam dzisiejszy mecz, a potem drugiej dziewczynie komplementującej mnie, pisząc dziękuję! jesteś prześliczna, nie martw się. P.S. on jest tylko przyjacielem. możesz go brać ;) x. i zaśmiałam się nad oświadczeniem trzeciej dziewczyny. To jest najkomiczniejsze stwierdzenie ever. Tylko dlatego, że zretweetowałam kogoś, na pewno się z nim pieprzę. Tak, to na 100% to.

Westchnęłam, wstając z krzesła. Zauważyłam Harry'ego, prawie już zasypiającego z Lux na klatce piersiowej i uśmiechnęłam się do siebie. To jest najsłodsza rzecz na świecie, oglądać ich razem; usiadłam na mojej stronie kanapy. Lux poczuła nagłe trącenie pod sobą, więc spojrzała na mnie, uśmiechnęła się, i z powrotem wtuliła w tors Harry'ego, zanim ją od niego zabrałam. 

"Harry, zabierz swoją śmierdzącą stopę z mojej twarzy." Zwaliłam z siebie jego nogi. Dlaczego on musi być tak cholernie wysoki z tym długim torsem, który sprawia, że naprawdę chcę się na niego wspiąć jak na drzewo? Po kilku razach zdejmowania stóp Harry'ego z mojej twarzy, w końcu wetknął je sobie pod poduszkę. 

Lux wciąż spała w moich ramionach, a film się dopiero zaczynał, co ja mam niby robić przez ten cały czas? Oh, technologia! Wcisnęłam guzik do odblokowywania telefonu i przeciągnęłam palcem po ekranie, by wpisać hasło, sześć-sześć-siedem-cztery. Od razu wyskoczyło mi powiadomienie nowa wiadomość od Joshuaaa (:

Słyszałaś...

Cholera, głupi iPhone, pokazujący mi tylko część wiadomości. "Słyszałaś już imię naszego "shipu"?" Dobry boże, a oni znowu z tym wyskakują. 

Do: Joshuaaa (:

Omg, dawaj.

Zablokowałam telefon i umieściłam go na biodrze, czekając na nową wiadomość tekstową od Josha. Co my w ogóle oglądamy? Już miałam pacnąć Harry'ego w nogę, żeby go o to zapytać, ale mój telefon zawibrował, a ja jestem zbyt ciekawa żeby się dowiedzieć jak mnie i Josha nazwały fanki.

Od: Joshuaaa (:

Bębny proszę... Mosh.

Przypadkowo zrzuciłam telefon na podłogę ze śmiechu. Mosh? Najlepsze co wymyślili to Mosh? Brzmi to jak jakieś indyjskie jedzenie. Tylko sobie wyobraźcie, wchodzicie do restauracji i pytacie się, czy możecie zamówić specjalność Mosh. Albo może brzmi to bardziej jak jakiś termin buddyjski. 

Do: Joshuaaa (:

Hahhahaahahhahahaha omg, przynajmniej moje imię jest na początku ;)

"O co ci chodziło?" Zapytał Harry, wciąż skupiając uwagę na filmie. Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się potulnie, czując się winną zakłóceniu Harry'emu. To jakiś film z Willem Ferrellem, który widziałam milion razy, ponieważ uwielbiam Willa. Policja Zastępcza. Kliknęłam przycisk blokady i położyłam telefon pod kanapą nie chcąc już mu przeszkadzać.

"Harry?" Szepnęłam jego imię, ziewając. Sen, który chciałam przełożyć, w końcu mnie dopadł.

"Tak?" Odszepnął.

"Cześć." Dałam mu nasz tygodniowy znak podporządkowany do snu, gdy moje oczy zaczęły się zamykać. Poprawiłam Lux żeby była bliżej mnie, zastanawiając się, jak nas troje mogło się zmieścić na jednej kanapie, ale szybko o tym zapominając, ziewnęłam jeszcze raz. 

_*_


"Maci." Obudził mnie łagodny, przyciszony głos, lekko mną potrząsając. Luźno odepchnęłam tą osobę, żeby zatrzymać ją przed zbudzeniem mnie ze spokojnego snu. Już był dwa razy przerwany, ja po prostu chcę mój sen. "Maci!" Osoba huknęła mi do ucha, trącając moje ramię. 

"Ser i ryż co?" Trzepnęłam tego co mnie obudził, natychmiast tego żałując. Zapomniałam, że Lux śpi spokojnie w moich ramionach. Głupia Katy mnie obudziła.

"Lou Teasdale, mama Lux, właśnie po nią przyjechała, a Harry nie planuje wstać w najbliższym czasie." Skinęła w kierunku Harry'ego śpiącego na drugim końcu kanapy, lekko pochrapującego, obejmującego się dla ciepła. Lekko się uśmiechnęłam i byłam wdzięczna bluzie Harry'ego za wciąż bycie na mnie, inaczej mój biedny nastrój byłby mocno zawiedziony i super zażenowany.

Naciągnęłam jego bluzę, żeby upewnić się, że nie zakrywa mi tyłek. Głowa Lux w moich ramionach lekko się podniosła i rozejrzała się na wpół przytomnie, przecierając oczy i analizując otoczenie. Jej twarz się zmarszczyła jakby miała zamiar płakać, ale gdy tylko mnie zobaczyła, uspokoiła się i uśmiechnęła. 

Podniosłam jej torbę z niezbędnymi rzeczami zza kanapy, a moje serce zaczynało bić mocniej, gdy zbliżałam się do głównego holu. Robiłam się ekstremalnie zdenerwowana, martwiąc się co ma mi do powiedzenia o jakiejś kompletnie nieznanej osobie trzymającej jej dziecko. Odstrzeli mi łeb. Zwłaszcza, jeśli Harry powiedział jej, że to on miał jej pilnować, a nie dzielić się odpowiedzialnością.

"Hej!" Przywitałam młodą kobietę, która wyglądała na maksimum dwadzieścia-parę lat. Miała bardzo jasne blond włosy i była niesamowicie śliczna. Już wiem skąd Lux ma te geny, dalej dziewczyno.

"Hej!" Odpowiedziała radośnie. Jej akcent był inny niż ludzi, na których wpadałam. Ma wysoki głos, który brzmiałby ekstremalnie denerwująco u kogoś innego, ale super słodko u niej. "Jesteś Maci, prawda kochanie?" Zapytała się mnie, biorąc najpierw torbę z rzeczami Lux, a potem potrząsając moją ręką.

Skinęłam głową, uśmiechnęłam się, i czekałam aż ulokuje się ze wszystkimi rzeczami. "Jest absolutnie słodka. Jestem w niej zakochana!" Zaczepiłam Lux w nosek, a ona jeszcze raz wybuchnęła swoim dziecięcym chichotem. "Lepiej mnie nie zapominaj, mała." Skierowałam się do Lux i wszędzie ją wycałowałam, a ona mnie odpychała, śmiejąc się w tym samym czasie. 

Lou przypatrywała się swojemu dziecku i zaśmiała się z jej wzburzenia. "Powiedz twojemu chłopakowi żeby do mnie zadzwonił, a ja będę szczęśliwa z powrotem przynieść Luxer. Uwielbia cię." Wyciągnęła ręce żeby wziąć Lux i wymienić się na papierową torbę, która pachniała przepysznie. "Harry powiedział, że chcieliście hamburgery." Skinęła na torbę i uśmiechnęła się, zabierając w tym samym czasie Lux.

"Dziękuję!" Powiedziałam ze śmiechem, próbując zapomnieć, że nazwała Harry'ego moim chłopakiem, i powąchałam tuczące jedzenie. Lou wzięła mnie z zaskoczenia i zamknęła w niedźwiedzim uścisku. Z hamburgerami w jednej dłoni, przytuliłam ją luźno i niezręcznie.

Śmiejąc się z otwartości Lou, zamknęłam za nią drzwi i Lux machającą na pożegnanie, wiedząc, że nigdy już ich nie zobaczę. Le westchnienie. Podciągnęłam rękawy bluzy do łokci, żebym mogła faktycznie zobaczyć swoje ręce, którymi musiałam oporządzić włosy z tego bałaganu.

"Jest urocza." Zaszczebiotałam, siadając koło Gemmy na krześle przy wysepce w kuchni. Katy wzięła swój kubek, a Jeannette lekko klepnęła ją w ramię, mówiąc coś do jej ucha, zatrzymując wzrok na mnie. "Co to było?" Zapytałam cicho Gemmę, patrząc na blat. 

"Kto wie? Nie martw się tym, mała." Powiedziała, wyciągając moje i Harry'ego hamburgery z torby.

Moje hamburgery!

__________


Dziękuję za wyrozumiałość, co do rozdzielenia tego rozdziału na części :) Podobał Wam się, tak w ogóle? 

Patrzcie, kolejna czytelniczka nas "zareklamowała", tym razem na asku! :D


Dzię-ku-je-my :)

I tak żebyście były jeszcze bardziej niecierpliwe, to omiotłam spojrzeniem następny rozdział i będzie to chyba jak na razie mój ulubiony :D Nie ma za co. 

2 komentarze: