Zasada 13; Nie bądź obrażony, jeśli twoi najlepsi przyjaciele mówią na siebie: kurwa, dziwka, suka, cipa, palant, a co ważniejsze, próżniak/dupek
"Nie dotykaj mnie." Odepchnęłam rękę Harry'ego z mojej twarzy. Jest tak od całej godziny, a mam jeszcze znosić te tortury 35 minut. Harry cofnął się i zabrał rękę, przy okazji poprawiając swoją zieloną beanie. Zauważyłam jedyne wolne miejsce naprzeciwko mnie i ochoczo usiadłam pomiędzy starszą kobietą, a facetem, który wyglądał jakby był w Uni.
Jedna osoba rozprzestrzeniała zapach zgniłych jaj, podczas gdy druga śmierdziała serem. Nie wiem, który odór od kogo pochodził. Przez cały ten czas gdy siedzieli w pociągu, zapachy musiały się ze sobą pomieszać i połączyć w obrzydliwy smród. Co, do cholery, jedzą ci ludzie?
"Maci." Powiedział, przyciągając spojrzenia ludzi wokół nas. Uśmiechnął się do nich i powrócił do wymawiania mojego imienia.
"Nie mów do mnie." Rzuciłam mu piorunujące spojrzenie.
"Siądę na tobie." Zagroził z rozbawionym uśmiechem na twarzy. On i jego gruby tyłek nie usiądą na mnie. Będzie się musiał zmierzyć z porażającym zapachem pochodzącym od tych dwóch obywateli, zanim na mnie siądzie. Jak na kogoś z kacem, bardzo przyprawia mnie o zawrót głowy.
To jest jak mieć super moce. Nigdy nie być dotkniętym przez kaca. Wiecie ile otwierałoby to możliwości? To znaczy mniej tak bolącego bólu głowy, więcej oglądania telewizji i możliwość normalnego gadania.
Zignorowałam jego komentarz, co przekonało go do spełnienia groźby, więc stanął, przewiesił marynarkę przez siedzenie i odwrócił się tyłem do mnie. Zaczął się cofać, bipając jak nadjeżdżająca ciężarówka. Myślałam, że się zatrzyma gdy poczuje kręcący zapach ludzi będących koło mnie, ale kontynuował posadzenie tyłka na moich kolanach.
"Harold!" Syknęłam na niego, nie chcąc krzyczeć i powodować większej sceny. "Złaź ze mnie." Próbowałam zepchnąć z siebie osiemnastolatka, ale jest zbyt ciężki; pieprzyć go.
"Usiądź ze mną i powiedz jaki masz problem." Został nieruchomy na moich kolanach, nie czując efektów pchania go przeze mnie.
"Zostaję tutaj. Zaprzyjaźniłam się z tymi ludźmi." Mignęłam uśmiechem do moich sąsiadów po obu stronach, a oni odpowiedzieli nieswoim spojrzeniem i wywróceniem oczami. Ałć, twardy lud. Harry oparł się o mnie żeby było mu wygodniej, jasno dając do zrozumienia, że chce żebym wkurzyła się jeszcze bardziej.
"Nie ruszam się z miejsca. Ci ludzie nie chcą żebyś wtargała w ich przestrzeń." Spauzował i odwrócił się do kolesia we flaneli i mokasynach. "Czy ona panu przeszkadza?" Zapytał biednego, cuchnącego i niewinnego mężczyznę. Ten całkowicie zignorował Harry'ego udając, że go nie słyszał. Harry bezbarwnie przypatrywał mu się czekając na odpowiedź, strasząc tym gościa jeszcze bardziej.
"Nie lubią ciebie, Harry. Złaź ze mnie, tłusta dupo." Jęknęłam, ponownie próbując go odepchnąć. "Usiądę koło ciebie jeśli zostawisz mnie w spokoju."
"Jak powiesz mi co jest nie tak."
"Nie. To nic takiego."
"Więc nie wstaję." Skrzyżował ramiona na piersi i położył głowę na oparciu. Wciąż trochę czuć od niego było alkoholem po zeszłej nocy, z połączeniem słodkich jabłek i piżmowej woni wody kolońskiej.
"Czy mógłbyś podpisać to dla mojej wnuczki?" Zapytała kobieta siedząca obok nas. Trzymała wyciągnięty w stronę Harry'ego długopis i wizytówkę do podpisania. Harry uprzejmie je zabrał i nabazgrał na tekturze swoje imię, używając kolana jako podstawki. "Jesteście uroczy." Wskazała na nas swoim długopisem, a potem grzecznie wróciła do czytania książki.
Dlaczego wszyscy myślą, że jesteśmy parą? Nie zatwierdzam tych nagłych osądzeń i oskarżeń o bycie z Harrym. Jeny, ludzie, to już nikt nie może się przyjaźnić z płcią przeciwną? - lub nie przyjaźnić, bo nie chcę mieć z Harrym do czynienia po zeszłej nocy.
"Proszę, czy wrócisz ze mną z powrotem na nasze miejsca?" Zaskomlał i uderzył stopą o moją. Jak gdyby to miałoby zmienić moją odpowiedź, psh.
"Nie, Harry. Złaź." Wzruszył ramionami i znów usiadł pionowo, wciąż mając ręce skrzyżowane na klatce piersiowej. Jesteś taka bezużyteczna. Te słowa wciąż odbijały się echem w mojej głowie. Wczoraj ten komentarz był przypadkowy, wyzywał mnie przez kurwy po bycie bezużyteczną bez żadnego powodu. "Proszę." Siedziałam opierając czoło o plecy Harry'ego. Odwrócił miękko twarz w moją stronę, zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
"Maci, kochanie, co się stało?"
"Spadaj." Powiedziałam, nie nawiązując z nim kontaktu wzrokowego. Otarłam oczy ze zły, spływającej mi po twarzy. Harry z łatwością się ześlizgnął i wrócił na swoje siedzenie naprzeciw, wbijając we mnie wzrok. Kobieta obok również na mnie patrzała uśmiechając się lekko, próbując mnie pocieszyć. Facet z drugiej strony czuł się jeszcze bardziej niezręcznie, bawiąc się plecakiem na kolanach.
Droga przebyta samochodem od stacji do domu była cicha. Harry nie chciał puścić radia, a ja nie chciałam z nim gadać. Próbowałam nawiązać konwersację z kierowcą, ale rozglądał się niezręcznie i odpowiadał tylko pół-słówkami. Wyglądał jakby miał być deportowany za rozmowę ze mną.
Rozmowa szła mniej więcej tak:
"Dzień dobry!"
Kiwnął głową.
"Jak się pan miewa?"
"Dobrze."
"To dobrze."
Więcej kiwania głową i przypatrywanie się uważnie drodze przed nami.
To właśnie ta niezręczność pomiędzy kierowcą Harry'ego, a mną. Jego głos brzmiał trochę jak Georga Takei, Azjaty ze Star Treka, którego głos jest szalenie głęboki i zadziwiający i niesamowity. Zawołałam go tak, ale tylko się zaśmiał i nic potem nie powiedział. Ta niezręczność sprawiła, że poczułam się dziwnie szczęśliwa, gdy Harry odezwał się po wyjściu z samochodu i podejściu do domu.
"Co zrobiłem?" Założył ręce za plecami i kopnął mały kamyk przed sobą.
Rzuciłam na niego niechętne spojrzenie nie chcąc z nim o tym rozmawiać, podczas gdy dziewczyny są w domu. Właściwie to w ogóle nie chciałam z nim o tym rozmawiać. Będę po prostu unikać Harry'ego przez dwa ostatnie dni czerwca i cały lipiec i sierpień, a potem już zawsze. Unikanie zawsze działa. Robię tak z moim eks, teraz już będą dwa miesiące.
"Dusty!" Zawołałam, gdy otworzyłam drzwi. Stęskniłam się za moją kotką. Technicznie, jest to kotka Harry'ego, ale nikogo nie obchodzi technicznie. Jest moją kotką i będzie moja zawsze i na zawsze. Nie lubiłam zbyt kotów dopóki nie spotkałam Dusty. Jest słodka i kochana i mnie całuje.
Obejrzałam się po salonie w poszukiwaniu kota. Zawsze jest albo na górze, albo leży na gablocie Anne pełnej cennych i bardzo wartościowych prezentów i/lub wspomnień. Akurat na czas, ogon Dusty zamachał ze szczytu mahoniowej gabloty, a ona z niego zeskoczyła, lądując na czterech łapach.
Kocie moce nigdy nie przestaną mnie zadziwiać.
Zanim na mnie spojrzała, Dusty okręciła się wokół mojej nogi dwa razy, gotowa by ją podnieść. Robiłam do niej całuśne miny i ściskałam moje małe dzieciątko. Dzień bez twojego towarzystwa jest depresyjnym momentem. To jak zespół stresu pourazowego, gdy jesteś cały dzień bez twojego zwierzątka - bez zwierzątka twojego przyjaciela.
"O mój Boże! Maci!" Usłyszałam wrzaski Gemmy dochodzące z góry. "Chodź tutaj!" Przeskoczyłam po schodach żeby spotkać się z Gemmą przy drzwiach, trzymającą Kosogłos, ostatnią książkę Igrzysk Śmierci. Żadna z nas jej nie dokończyła z powodu szkoły i zdaje mi się, że Gemma właśnie ją nadrobiła. Spojrzałam na jej twarz, miała w oczach łzy dzięki książce. "Musisz ją dokończyć...teraz."
Trzasnęła książką w moją klatkę piersiową i wróciła do pokoju, więc poszłam za nią. Jeannette czytała W Pierścieniu Ognia, podczas gdy Katy spała na podłodze z moim Papą Smerfem. Aw, jest słodka. Gemma powróciła do swojego laptopa przy biurku, a Jeannette czytała tą część już bilionowy raz.
"Hej, kurwo!" Powitała mnie Jeannette, gdy tylko zauważyła moją obecność w pokoju. Rzuciłam w nią poduszką by ją rozzłościć i żeby straciła wątek. "Jesteś takim dupkiem, i nienawidzę cię, Maci! Byłam już w miejscu, gdzie przedstawiają się Finnickowi Odair."
"On jest mój, spadaj, dziwko." Zauważyłam, że uśmiecha się nad książką gdy usłyszała mój komentarz. Teraz zamierzam dokończyć Kosogłos żeby się wypłakać.
Naciągnęłam bluzę żeby zakryć twarz, a łzy spłynęły mi po twarzy. Suzanne Collins jest nieziemska w pisaniu. Jest jak królową nad wszystkimi we wszechświecie. Jej pismo jest takie szlachetne i zapierająco-dech-w-piersiach przepiękne. Peeta i Katniss mieli dzieci, i westchnienie, to jest takie perfekcyjne.
Jestem Team Peeniss. Gale jest taki nieistotny. Nikt nie shipował Katniss i Gale'a, bo Peeta jest całkiem dosłownie najlepszym partnerem na świecie. Dlaczego nie mogę mieć Peety? Wszystko, czego pragnę w życiu jest Peeta, oprócz tego, że nie chce żeby przechodził przez fazę, w której totalnie mnie nienawidzi i chce mi odciąć głowę, ponieważ był torturowany zmutowanymi pszczołami.
"Gemma, trzymaj mnie, o rany. To było takie fantastyczne." Powiedziałam w końcu, odkładając książkę na ziemię. Zasnęła, co za suka. Potrząsnęłam nią, a ona odwróciła się żebyśmy mogły pogadać o zakończeniu. "O mój Boże! Dlaczego to się stało? Gale całkowicie zostawił Katniss dla Drugiego Dystryktu, a potem jej mama nie mogła sobie poradzić ze śmiercią Prim, więc opuściła Dystrykt Dwunasty!"
"Wiem! A potem ona i Peeta napisali książkę żeby już nigdy nie zapomnieć wszystkich dobrych wspomnień!" Powiedziała leniwie.
"A potem Annie miała dziecko! Ale Finnick nie żyje, więc kto pomoże jej się ustatkować?" Znów się zakryłam, myśląc o części, w której zmarł Finnick, gdy uciekali przez zmutowanymi zwierzętami. Finnick jest moim kochaniem. Finnick i Annie byli po prostu perfekcyjni, i podtrzymywali się razem na zdrowym rozsądku i te wszystkie emocje!
Spojrzałam na zegarek żeby zobaczyć, że jest pierwsza nad ranem. O kurde, zajęło mi dziewięć godzin i kilka minut żeby przeczytać całą książkę, minut pierwsze rozdziały, które przeczytałam kiedy indziej. Gdy z powrotem spojrzałam na Gemmę, ponownie zasnęła. Nie jadłam nic cały dzień oprócz śniadania. Widzicie co może zrobić człowiekowi czytanie Igrzysk Śmierci?
Ześlizgnęłam się z łóżka zabierając telefon i z lekkim skrzypnięciem uchyliłam drzwi na tyle, by wyjść bez budzenia nikogo. Jestem głodującą kobietą na misji. Jeśli tylko bym miała moc latania zamiast muszenia schodzić po tych głupich stopniach. Nareszcie dotarłam do kuchni i weszłam do pomieszczenia, zapalając mniejsze światełko.
Dlaczego Harry już wstał... pół nagi jedząc z mojej miski? "Co robisz?" Zapytałam go.
"Teraz się do mnie odzywasz?" Wziął pełną łyżkę moich płatków Reese's Puff do buzi i obrócił się na krześle twarzą do odcinka Spongeboba.
Sięgnęłam po inną miskę - jako że moja była już zajęta - żeby wsypać do niej trochę płatków. Potem jednak wzięłam kubek, a mleko wlałam go do garnka żeby się zagrzało. Używając jakże banalnej ekspresji, można było dosłownie poczuć napięcie w pomieszczeniu. Chciałam porozmawiać z Harrym, ale też nie chciałam, bo jest dupkiem, z którym już nigdy więcej nie chcę rozmawiać.
Włożyłam palec do garnka, desperacko mając nadzieję, że zagrzało się przez te dwie sekundy kiedy ostatnio sprawdzałam. Czułam się dziwnie strojąc tam i nic nie robiąc, z moim brzuchem, wydającym szalenie niewygodne dźwięki. Cholera, dlaczego mleko musi się tak długo grzać? Ponownie zanurzyłam w nim palec, wciąż nie czując różnicy temperatury.
Pamiętając, że mam ze sobą telefon, odblokowałam iPhone'a i sprawdziłam Twittera, bo jestem taka głupia, żeby sprawdzać interakcje i zobaczyć tweety, które wciąż napływają. Niektóre z tych tweetów były dziwne, ale mi się podobały. Zawsze były zabawne. Były też tweety, które sprawiały, że czujesz się niepewnie i takie, które dołączały nowe zdjęcia Harolda i mnie, i ludzie, którym podobał się nasz nieistniejący związek, oraz ci, którzy go nienawidzili i chcieli żebym umarła. Były również te przypadkowe, które dostaję odkąd zrodził się Mosh. Znajdowały się też tweety od przyjaciół, których nigdy nie widzę przez tweety fanek One Direction.
Mimo tego, tweet Josha górował nad nimi wszystkimi. (Cholera, ile ludzi to zretweetowało?)
JoshDevineDrums: @MaciDearest Wciąż oglądam penisową scenę. Co to za szaleństwo?! X
MaciDearest: @JoshDevineDrums dlaczego to oglądasz, omg dziwak... #jesteśzbytdużyżebysiętuzmieścić Xx
Czytając ostatnie tweety facetów z mojej 'Sexy Men<3' listy, podałam dalej tweet Josha Hutchersona, który mówił "Never Say Never" fance, która wyznała mu, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Jak bardzo jest on słodki? I prawdopodobnie mogłam dać RT wszystkim jego tweetom z dzisiaj, przez moje Peeta feels.
Oh, szlag! Zapomniałam o moim mleku. Wyłączając gaz, wylałam mleko do przygotowanego już kubka i zamieszałam pyszności. Nareszcie mogę jeść! Nie chcąc być blisko Harry'ego i jego wkurzenia się na mnie za niepowiedzenie mu co zrobił źle, wzięłam swoje rzeczy i usadowiłam się na kanapie żeby pooglądać Spongeboba.
To jest mój ulubiony odcinek. Ten, w którym Spongebob i Skalmar dostarczają pizzę z Tłustego Kraba, a Spongebob śpiewa tą wesołą piosenkę o pizzy z Tłustego Kraba różnymi głosami. Ten odcinek nigdy się nie starzeje. Tak bardzo kocham kreskówki.
"Cze kiedykolwiek zamierzasz mi powiedzieć co zrobiłem?" Przestraszyła mnie bliskość głosu Harry'ego. Nie zauważyłam jak siadał koło mnie ze swoją miską płatków. Harry Styles jest ninja.
"Odpuść." Popijałam moją gorąca czekoladę, nie chcąc zacząć plątać się o tym co się stało, ani o mojej miłości do Igrzysk Śmierci, albo o tym śmiesznym filmiku, który ktoś do mnie tweetnął wcześniej.
"Po prostu mi powiedz, Maci." Odłożył miskę na stolik, nie będąc pewnym czy jest zmęczony czy sfrustrowany. Cieszę się, że czujesz ból, debilu. Zignorowałam go i zajęłam buzię jedzeniem. Nie chcę o tym rozmawiać. Jeśli chciałabym, powiedziałabym mu. "Nie rozumiem dlaczego nie powiesz mi co zrobiłem źle, że cię tak zdenerwowałem."
Debil, no nie?
"Jesteś po prostu dupkiem. Gratulacje, powiedziałam ci coś, co ludzie pewnie mówią ci cały czas." Wstając z kanapy, wyjęłam z kieszeni serwetkę z numerem tej latawicy, którą wyciągnęłam z marynarki Harry'ego gdy zasnął. "Miłej zabawy." Podałam mu serwetkę i wzięłam kolejny łyczek napoju. Usłyszałam jak wstaje z kanapy, ale nie zauważyłam żeby poszedł w moje ślady.
"Co to jest?" Przyglądał się serwetce z imieniem dziewczyny, numerem i jej szminką w rogu. Przysięgam, że jego głupota jest jakiegoś rodzaju chorobą. Zdecydowałam się nie odpowiadać na to pytanie i wrzuciłam kubek do zlewu. "Czy to ma związek z nagłą nienawiścią do mnie?" Jeszcze raz spojrzał na serwetkę ze zmarszczonymi brwiami, próbując odnaleźć jakieś powiązanie między tymi dwoma rzeczami.
"Nie nienawidzę cię." Wzruszyłam ramionami. No bo nie nienawidzę go, jestem po prostu... zraniona. Tak, myślę, że to najlepsze wyjaśnienie.
Harry jęknął i zrobił face palm. A-ha! Pamięta, dobrze dla ciebie, bro. "Przysięgam, że nie miałem na myśli ani słowa, które wczoraj wypowiedziałem." Rzucił się w moją stronę żeby mnie uspokoić. "Maci, zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś bezużyteczna, ani nie jesteś kurwą? Zwłaszcza dla mnie."
"Harry, co się stało to się nie odstanie. To nie ma znaczenia." Zanim mogłam go wypchnąć z mojej osobistej bańki, złapał mnie za nadgarstki. (Jak mówiłam, Harry Styles jest ninja.)
"Nie, Maci, to ma znaczenie, ponieważ jeśliby nie miało, nie byłabyś na mnie wściekła, a ja nie prosiłbym cię desperacko o wybaczenie." Przeszukiwał moje oczy po jakiegoś rodzaju odpowiedź, której nie znalazł. Poprowadził mnie za nadgarstki z powrotem do blatu kuchennego i powiedział żebym na niego wskoczyła.
To poza moim zasięgiem dlaczego go posłuchałam i podniosłam się na blat. "Jest w porządku." Powiedziałam po raz bilionowy.
"Wiesz, że mi coś wisisz?" Nagle z tym wyskoczył. Za co było to drugie? Pierwsze było za pożyczenie jego samochodu, oh film.
"No?"
"Wybacz mi." Lekko się uśmiechnął, z wybitnymi dołeczkami w policzkach.
Po raz pierwszy jak się to zdarzyło, spojrzałam w jego szmaragdowe oczy i nie byłam już na niego zła, w dodatku odkryłam, że również się uśmiecham. "Wybaczam ci." Bawiłam się swoimi kciukami i przygryzłam wargę, czując się onieśmielona jego spojrzeniem.
Uśmiechnął się. "Teraz," Zrobił pauzę, próbując się zdecydować "pocałuj mnie."
__________
ASDFGHJKL;ILOPGEJSTIOGEGHAEGHLOGHEGHGHJL ODDYCHAJ OMG
Kocham ten rozdział i go nienawidzę, bo nie przeczytałam jeszcze Kosogłosa, ugh.
"Proszę, czy wrócisz ze mną z powrotem na nasze miejsca?" Zaskomlał i uderzył stopą o moją. Jak gdyby to miałoby zmienić moją odpowiedź, psh.
"Nie, Harry. Złaź." Wzruszył ramionami i znów usiadł pionowo, wciąż mając ręce skrzyżowane na klatce piersiowej. Jesteś taka bezużyteczna. Te słowa wciąż odbijały się echem w mojej głowie. Wczoraj ten komentarz był przypadkowy, wyzywał mnie przez kurwy po bycie bezużyteczną bez żadnego powodu. "Proszę." Siedziałam opierając czoło o plecy Harry'ego. Odwrócił miękko twarz w moją stronę, zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
"Maci, kochanie, co się stało?"
"Spadaj." Powiedziałam, nie nawiązując z nim kontaktu wzrokowego. Otarłam oczy ze zły, spływającej mi po twarzy. Harry z łatwością się ześlizgnął i wrócił na swoje siedzenie naprzeciw, wbijając we mnie wzrok. Kobieta obok również na mnie patrzała uśmiechając się lekko, próbując mnie pocieszyć. Facet z drugiej strony czuł się jeszcze bardziej niezręcznie, bawiąc się plecakiem na kolanach.
~*~
Droga przebyta samochodem od stacji do domu była cicha. Harry nie chciał puścić radia, a ja nie chciałam z nim gadać. Próbowałam nawiązać konwersację z kierowcą, ale rozglądał się niezręcznie i odpowiadał tylko pół-słówkami. Wyglądał jakby miał być deportowany za rozmowę ze mną.
Rozmowa szła mniej więcej tak:
"Dzień dobry!"
Kiwnął głową.
"Jak się pan miewa?"
"Dobrze."
"To dobrze."
Więcej kiwania głową i przypatrywanie się uważnie drodze przed nami.
To właśnie ta niezręczność pomiędzy kierowcą Harry'ego, a mną. Jego głos brzmiał trochę jak Georga Takei, Azjaty ze Star Treka, którego głos jest szalenie głęboki i zadziwiający i niesamowity. Zawołałam go tak, ale tylko się zaśmiał i nic potem nie powiedział. Ta niezręczność sprawiła, że poczułam się dziwnie szczęśliwa, gdy Harry odezwał się po wyjściu z samochodu i podejściu do domu.
"Co zrobiłem?" Założył ręce za plecami i kopnął mały kamyk przed sobą.
Rzuciłam na niego niechętne spojrzenie nie chcąc z nim o tym rozmawiać, podczas gdy dziewczyny są w domu. Właściwie to w ogóle nie chciałam z nim o tym rozmawiać. Będę po prostu unikać Harry'ego przez dwa ostatnie dni czerwca i cały lipiec i sierpień, a potem już zawsze. Unikanie zawsze działa. Robię tak z moim eks, teraz już będą dwa miesiące.
"Dusty!" Zawołałam, gdy otworzyłam drzwi. Stęskniłam się za moją kotką. Technicznie, jest to kotka Harry'ego, ale nikogo nie obchodzi technicznie. Jest moją kotką i będzie moja zawsze i na zawsze. Nie lubiłam zbyt kotów dopóki nie spotkałam Dusty. Jest słodka i kochana i mnie całuje.
Obejrzałam się po salonie w poszukiwaniu kota. Zawsze jest albo na górze, albo leży na gablocie Anne pełnej cennych i bardzo wartościowych prezentów i/lub wspomnień. Akurat na czas, ogon Dusty zamachał ze szczytu mahoniowej gabloty, a ona z niego zeskoczyła, lądując na czterech łapach.
Kocie moce nigdy nie przestaną mnie zadziwiać.
Zanim na mnie spojrzała, Dusty okręciła się wokół mojej nogi dwa razy, gotowa by ją podnieść. Robiłam do niej całuśne miny i ściskałam moje małe dzieciątko. Dzień bez twojego towarzystwa jest depresyjnym momentem. To jak zespół stresu pourazowego, gdy jesteś cały dzień bez twojego zwierzątka - bez zwierzątka twojego przyjaciela.
"O mój Boże! Maci!" Usłyszałam wrzaski Gemmy dochodzące z góry. "Chodź tutaj!" Przeskoczyłam po schodach żeby spotkać się z Gemmą przy drzwiach, trzymającą Kosogłos, ostatnią książkę Igrzysk Śmierci. Żadna z nas jej nie dokończyła z powodu szkoły i zdaje mi się, że Gemma właśnie ją nadrobiła. Spojrzałam na jej twarz, miała w oczach łzy dzięki książce. "Musisz ją dokończyć...teraz."
Trzasnęła książką w moją klatkę piersiową i wróciła do pokoju, więc poszłam za nią. Jeannette czytała W Pierścieniu Ognia, podczas gdy Katy spała na podłodze z moim Papą Smerfem. Aw, jest słodka. Gemma powróciła do swojego laptopa przy biurku, a Jeannette czytała tą część już bilionowy raz.
"Hej, kurwo!" Powitała mnie Jeannette, gdy tylko zauważyła moją obecność w pokoju. Rzuciłam w nią poduszką by ją rozzłościć i żeby straciła wątek. "Jesteś takim dupkiem, i nienawidzę cię, Maci! Byłam już w miejscu, gdzie przedstawiają się Finnickowi Odair."
"On jest mój, spadaj, dziwko." Zauważyłam, że uśmiecha się nad książką gdy usłyszała mój komentarz. Teraz zamierzam dokończyć Kosogłos żeby się wypłakać.
Naciągnęłam bluzę żeby zakryć twarz, a łzy spłynęły mi po twarzy. Suzanne Collins jest nieziemska w pisaniu. Jest jak królową nad wszystkimi we wszechświecie. Jej pismo jest takie szlachetne i zapierająco-dech-w-piersiach przepiękne. Peeta i Katniss mieli dzieci, i westchnienie, to jest takie perfekcyjne.
Jestem Team Peeniss. Gale jest taki nieistotny. Nikt nie shipował Katniss i Gale'a, bo Peeta jest całkiem dosłownie najlepszym partnerem na świecie. Dlaczego nie mogę mieć Peety? Wszystko, czego pragnę w życiu jest Peeta, oprócz tego, że nie chce żeby przechodził przez fazę, w której totalnie mnie nienawidzi i chce mi odciąć głowę, ponieważ był torturowany zmutowanymi pszczołami.
"Gemma, trzymaj mnie, o rany. To było takie fantastyczne." Powiedziałam w końcu, odkładając książkę na ziemię. Zasnęła, co za suka. Potrząsnęłam nią, a ona odwróciła się żebyśmy mogły pogadać o zakończeniu. "O mój Boże! Dlaczego to się stało? Gale całkowicie zostawił Katniss dla Drugiego Dystryktu, a potem jej mama nie mogła sobie poradzić ze śmiercią Prim, więc opuściła Dystrykt Dwunasty!"
"Wiem! A potem ona i Peeta napisali książkę żeby już nigdy nie zapomnieć wszystkich dobrych wspomnień!" Powiedziała leniwie.
"A potem Annie miała dziecko! Ale Finnick nie żyje, więc kto pomoże jej się ustatkować?" Znów się zakryłam, myśląc o części, w której zmarł Finnick, gdy uciekali przez zmutowanymi zwierzętami. Finnick jest moim kochaniem. Finnick i Annie byli po prostu perfekcyjni, i podtrzymywali się razem na zdrowym rozsądku i te wszystkie emocje!
Spojrzałam na zegarek żeby zobaczyć, że jest pierwsza nad ranem. O kurde, zajęło mi dziewięć godzin i kilka minut żeby przeczytać całą książkę, minut pierwsze rozdziały, które przeczytałam kiedy indziej. Gdy z powrotem spojrzałam na Gemmę, ponownie zasnęła. Nie jadłam nic cały dzień oprócz śniadania. Widzicie co może zrobić człowiekowi czytanie Igrzysk Śmierci?
Ześlizgnęłam się z łóżka zabierając telefon i z lekkim skrzypnięciem uchyliłam drzwi na tyle, by wyjść bez budzenia nikogo. Jestem głodującą kobietą na misji. Jeśli tylko bym miała moc latania zamiast muszenia schodzić po tych głupich stopniach. Nareszcie dotarłam do kuchni i weszłam do pomieszczenia, zapalając mniejsze światełko.
Dlaczego Harry już wstał... pół nagi jedząc z mojej miski? "Co robisz?" Zapytałam go.
"Teraz się do mnie odzywasz?" Wziął pełną łyżkę moich płatków Reese's Puff do buzi i obrócił się na krześle twarzą do odcinka Spongeboba.
Sięgnęłam po inną miskę - jako że moja była już zajęta - żeby wsypać do niej trochę płatków. Potem jednak wzięłam kubek, a mleko wlałam go do garnka żeby się zagrzało. Używając jakże banalnej ekspresji, można było dosłownie poczuć napięcie w pomieszczeniu. Chciałam porozmawiać z Harrym, ale też nie chciałam, bo jest dupkiem, z którym już nigdy więcej nie chcę rozmawiać.
Włożyłam palec do garnka, desperacko mając nadzieję, że zagrzało się przez te dwie sekundy kiedy ostatnio sprawdzałam. Czułam się dziwnie strojąc tam i nic nie robiąc, z moim brzuchem, wydającym szalenie niewygodne dźwięki. Cholera, dlaczego mleko musi się tak długo grzać? Ponownie zanurzyłam w nim palec, wciąż nie czując różnicy temperatury.
Pamiętając, że mam ze sobą telefon, odblokowałam iPhone'a i sprawdziłam Twittera, bo jestem taka głupia, żeby sprawdzać interakcje i zobaczyć tweety, które wciąż napływają. Niektóre z tych tweetów były dziwne, ale mi się podobały. Zawsze były zabawne. Były też tweety, które sprawiały, że czujesz się niepewnie i takie, które dołączały nowe zdjęcia Harolda i mnie, i ludzie, którym podobał się nasz nieistniejący związek, oraz ci, którzy go nienawidzili i chcieli żebym umarła. Były również te przypadkowe, które dostaję odkąd zrodził się Mosh. Znajdowały się też tweety od przyjaciół, których nigdy nie widzę przez tweety fanek One Direction.
Mimo tego, tweet Josha górował nad nimi wszystkimi. (Cholera, ile ludzi to zretweetowało?)
JoshDevineDrums: @MaciDearest Wciąż oglądam penisową scenę. Co to za szaleństwo?! X
MaciDearest: @JoshDevineDrums dlaczego to oglądasz, omg dziwak... #jesteśzbytdużyżebysiętuzmieścić Xx
Czytając ostatnie tweety facetów z mojej 'Sexy Men<3' listy, podałam dalej tweet Josha Hutchersona, który mówił "Never Say Never" fance, która wyznała mu, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Jak bardzo jest on słodki? I prawdopodobnie mogłam dać RT wszystkim jego tweetom z dzisiaj, przez moje Peeta feels.
Oh, szlag! Zapomniałam o moim mleku. Wyłączając gaz, wylałam mleko do przygotowanego już kubka i zamieszałam pyszności. Nareszcie mogę jeść! Nie chcąc być blisko Harry'ego i jego wkurzenia się na mnie za niepowiedzenie mu co zrobił źle, wzięłam swoje rzeczy i usadowiłam się na kanapie żeby pooglądać Spongeboba.
To jest mój ulubiony odcinek. Ten, w którym Spongebob i Skalmar dostarczają pizzę z Tłustego Kraba, a Spongebob śpiewa tą wesołą piosenkę o pizzy z Tłustego Kraba różnymi głosami. Ten odcinek nigdy się nie starzeje. Tak bardzo kocham kreskówki.
"Cze kiedykolwiek zamierzasz mi powiedzieć co zrobiłem?" Przestraszyła mnie bliskość głosu Harry'ego. Nie zauważyłam jak siadał koło mnie ze swoją miską płatków. Harry Styles jest ninja.
"Odpuść." Popijałam moją gorąca czekoladę, nie chcąc zacząć plątać się o tym co się stało, ani o mojej miłości do Igrzysk Śmierci, albo o tym śmiesznym filmiku, który ktoś do mnie tweetnął wcześniej.
"Po prostu mi powiedz, Maci." Odłożył miskę na stolik, nie będąc pewnym czy jest zmęczony czy sfrustrowany. Cieszę się, że czujesz ból, debilu. Zignorowałam go i zajęłam buzię jedzeniem. Nie chcę o tym rozmawiać. Jeśli chciałabym, powiedziałabym mu. "Nie rozumiem dlaczego nie powiesz mi co zrobiłem źle, że cię tak zdenerwowałem."
Debil, no nie?
"Jesteś po prostu dupkiem. Gratulacje, powiedziałam ci coś, co ludzie pewnie mówią ci cały czas." Wstając z kanapy, wyjęłam z kieszeni serwetkę z numerem tej latawicy, którą wyciągnęłam z marynarki Harry'ego gdy zasnął. "Miłej zabawy." Podałam mu serwetkę i wzięłam kolejny łyczek napoju. Usłyszałam jak wstaje z kanapy, ale nie zauważyłam żeby poszedł w moje ślady.
"Co to jest?" Przyglądał się serwetce z imieniem dziewczyny, numerem i jej szminką w rogu. Przysięgam, że jego głupota jest jakiegoś rodzaju chorobą. Zdecydowałam się nie odpowiadać na to pytanie i wrzuciłam kubek do zlewu. "Czy to ma związek z nagłą nienawiścią do mnie?" Jeszcze raz spojrzał na serwetkę ze zmarszczonymi brwiami, próbując odnaleźć jakieś powiązanie między tymi dwoma rzeczami.
"Nie nienawidzę cię." Wzruszyłam ramionami. No bo nie nienawidzę go, jestem po prostu... zraniona. Tak, myślę, że to najlepsze wyjaśnienie.
Harry jęknął i zrobił face palm. A-ha! Pamięta, dobrze dla ciebie, bro. "Przysięgam, że nie miałem na myśli ani słowa, które wczoraj wypowiedziałem." Rzucił się w moją stronę żeby mnie uspokoić. "Maci, zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś bezużyteczna, ani nie jesteś kurwą? Zwłaszcza dla mnie."
"Harry, co się stało to się nie odstanie. To nie ma znaczenia." Zanim mogłam go wypchnąć z mojej osobistej bańki, złapał mnie za nadgarstki. (Jak mówiłam, Harry Styles jest ninja.)
"Nie, Maci, to ma znaczenie, ponieważ jeśliby nie miało, nie byłabyś na mnie wściekła, a ja nie prosiłbym cię desperacko o wybaczenie." Przeszukiwał moje oczy po jakiegoś rodzaju odpowiedź, której nie znalazł. Poprowadził mnie za nadgarstki z powrotem do blatu kuchennego i powiedział żebym na niego wskoczyła.
To poza moim zasięgiem dlaczego go posłuchałam i podniosłam się na blat. "Jest w porządku." Powiedziałam po raz bilionowy.
"Wiesz, że mi coś wisisz?" Nagle z tym wyskoczył. Za co było to drugie? Pierwsze było za pożyczenie jego samochodu, oh film.
"No?"
"Wybacz mi." Lekko się uśmiechnął, z wybitnymi dołeczkami w policzkach.
Po raz pierwszy jak się to zdarzyło, spojrzałam w jego szmaragdowe oczy i nie byłam już na niego zła, w dodatku odkryłam, że również się uśmiecham. "Wybaczam ci." Bawiłam się swoimi kciukami i przygryzłam wargę, czując się onieśmielona jego spojrzeniem.
Uśmiechnął się. "Teraz," Zrobił pauzę, próbując się zdecydować "pocałuj mnie."
__________
ASDFGHJKL;ILOPGEJSTIOGEGHAEGHLOGHEGHGHJL ODDYCHAJ OMG
Kocham ten rozdział i go nienawidzę, bo nie przeczytałam jeszcze Kosogłosa, ugh.
JEZU JAKIE TO CUDOWNE, ONA I HARRY AWW MOJE SERCE @ilymyJustin
OdpowiedzUsuńJejki. cudowne Najlepsze na końcu "Uśmiechnął się. "Teraz," Zrobił pauzę, próbując się zdecydować "pocałuj mnie."to mnie.rozwalilo hahah :* wgl to wszystko jest takie jjzndksnxks
OdpowiedzUsuńOOOOOOO! Maaaatko, przetłumaczycie kolejny rozdział szybko! Albo chociaż początek! Tak, początek wystarczy! Nooo nie wyrabiam!!! Kuwa oni się pocałują, nie? :DDD
OdpowiedzUsuńOoooooooo nie! :o niech nie całuje go, bo przecież jest w związku z Joshem!
OdpowiedzUsuńCoooo?!! Mówię absolutnie szczerze ze konczenie rozdzialu w takim monencie jest przestępstwem!!!!!!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest na serio jhgsxcwbciywegcbd!♥ Jestem NAPRAWDE ciekawa czy się pocałują *.* Czekam z niecierpliwością na kolejny! xx
OdpowiedzUsuńOczywiście wiesz że mi się podoba ale jakoś mi się nie wydaje żeby go pocałowała - obym się myliła - i mam takie małe pytanko: Wiesz już może kiedy dodasz kolejny?!?!?!??!?!
OdpowiedzUsuń1. Nie powiem czy się pocałują czy nie hehe ale ja już to wiem, a wy nie :D
OdpowiedzUsuń2. Gdzie niby pisze, że jest w związku z Joshem? Spotykają się :)
3. Też się podnieciłam
4. Nie wiem kiedy dodam kolejny, w obrębie tygodnia. Jak będę wiedziała to dodam informację :)
Mam dokładnie takie samo zdanie jak ty na temat tego rozdziału XD
OdpowiedzUsuńSJHRFGYUEIJFHVBGRHEDUOKSMNDVBFRGHEJUIWOKSEDJRHFYUEIKJFHGREJUK
fajbfsdbgspgofskn ♥ wspaniały ! cudny ! po prostu świetny ! nie mogę się doczekać następnego ! ♥
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahfgfcdrysxrhtcxrxchrtrdur
OdpowiedzUsuńrozdział jest genialny <3
OdpowiedzUsuńDaghfakwyyjejeygndtbwgej wspaniały
OdpowiedzUsuńTeż nie przeczytałam jeszcze kosogłosa, ale tak to super jest, czekam na ciąg dalszy.
Zapraszam do siebie: strayheart-fanfiction.blogspot.com
Nominowałam Cię do Liebster Awards ! Więcej informacji na moim bloguw zakładce Liebster Awards ---> http://opowiadanieoonedirection1dlove.blogspot.com/ Pozdrawiam ; *
OdpowiedzUsuńKosogłos!!!!!!! Tak, jest bezkonkurencyjny!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Libster Awards. :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz pod tym linkiem: http://louis-and-harry.blogspot.com/2014/01/libster-awards.html
uwielbiam tę historię! nie jestem directioner ale nie mam nic do chłopaków i lubię ich muzykę :) a ten blog jest po prostu boski!
OdpowiedzUsuńprzeczytałam całość w rekordowym tempie i chcę więcej !
chciałabym też zobaczyć wersję oryginalną ale niestety jest zablokowana :C
smuteczek :CCC
czekam na nowy rozdział niecierpliwie!
Ps. te zasady w nagłówkach są boskie, muszę zacząć je spisywać!!! :DD
OMG, SIKAM Z RADOSCI <33
OdpowiedzUsuńOMFG FHSDVMJGDADJBFDGNJIDZASHJUDCBFSRJHRRJHRUKGD *-*-*-*-*-*-*
NO DALEJ MACI , POCALUJ SEKSOWNEGOHARREG ONCIERUCHAWZROKIEM.*-*-* OMG NIE POJDE SPAĆ, TEN ROZDZIAŁ JEST ZBYT GENIALNY <3!
martixwłaśniemaorgazmelotss! XD
-MARTIX *-*
40 year-old Research Nurse Teador O'Collopy, hailing from Nova Scotia enjoys watching movies like My Father the Hero and Gambling. Took a trip to Rock Art of the Mediterranean Basin on the Iberian Peninsula and drives a Ferrari 340 MM Spider. ten link
OdpowiedzUsuń