wtorek, 22 października 2013

Kodeks Dziewczyn; Zasada #5


Zasada 5; Najlepsze przyjaciółki nie dają sobie pieniędzy na benzynę

Słodko było oglądać jak to wszystko się rozwija. Harry pytający Jeannette  czy by "nie chciała gdzieś wyskoczyć" z nim. Tak słodko cudownie. Okej, to było cudowne w dziwny, słodki sposób. Harry nie powiedział tego z jakimiś emocjami, ale Jellybean ochoczo to zaakceptowała, a potem zwołała "Zebranie Dziewczyn" - cokolwiek to jest - i totalnie ześwirowała na tym punkcie.

Jestem niesamowita czy co? Rzeczy, jakie robię dla moich przyjaciół są zadziwiające. Nawet jeśli obdarzają mnie tymi lodowatymi spojrzeniami lub walą mnie w tył głowy, wciąż daję sobie radę z byciem niesamowitą. Nawet pomogłam jej wybrać strój na ten dzień jej randki - czy tam zwykłego wyjścia, jakkolwiek się to nazywa - i wyglądała ona całkiem bajecznie, jeśli pytasz.

"Baw się dobrze, chica [hiszp. dziewczyna]" Powiedziałam zderzając się z biodrem Jellybean. Jej twarz przybrała głęboki, szkarłatny odcień. Odwróciła się żeby jeszcze raz spojrzeć w swoje odbicie. "Tak czy siak, Gemma, Katy i ja zostawiamy waszą dwójkę samych. Spróbujcie się kontrolować." Wywaliłam język do promiennej już Jeannette. Ubrałyśmy się wszystkie lekko, był słoneczny dzień. 

Zostawiłam ją samą w pokoju Gemmy i poszłam się spotkać z dziewczynami na dole. Bluzy z kapturem były dzisiaj konieczne, ale szorty też. Musiałam znaleźć równowagę w ubraniach, żeby nie wyglądać dziwnie. 

"Szlag." Wymamrotała Gemma po zamknięciu za sobą drzwi.
Próbowałam unieść do niej brew jak w filmach, ale wiem, że obie były podniesione. Na szczęście załapała sygnał.

"Nie ma benzyny w April." Katy dokończyła zdanie za nią. Kurde, jak to ma się teraz udać? Na pewno nigdzie nie idziemy na piechotę, jestem na to za leniwa. A już zdecydowanie tutaj nie zostaję, aczkolwiek lubię sztuczne oświetlenie bardziej niż witaminę D. Jestem taka leniwa przez połowę czasu. Muszę iść na odwyk dla leniwych tyłków.

Jeśli tylko byłby ktoś inny w domu, nie z jednym, ale z dwoma samochodami. Jeśli tylko byłaby takie łatwe żeby znaleźć Range Rovera i Audi R8 w garażu. Jeśli tylko byłoby tak prosto żeby znaleźć właściciela tych dwóch pięknych samochodów, żeby mógłby ci je pożyczyć. Jeśli tylko

Głupawy uśmiech wkradł się na moją twarz jak tylko weszłam do salonu, gdzie Harry oglądał telewizję. BBC, żeby być dokładnym. Dlaczego? Kto wie? "Harry!" Powiedziałam nadmiernie dziewczęcym głosem. Używam tego głosu na rzadkie okazje, gdy czegoś potrzebuję i wiem, że ciężko będzie to dostać.

Zrobił tą swoją dziwną rzecz z odrzuceniem włosów i odsunął loki na prawo. "Yeah?" Oblizał usta i skupił się na mnie. Nie wiem czy uważać to za straszne czy dziwne. Może obydwa. 

"Czy możemy proszę pożyczyć Range Rovera?" Przywdziałam moją minkę słodkiego pieska, która działała zawsze odkąd byłam mała, i potrząsnęłam rzęsami. 

Zachichotał, co wydawało się trwać wiecznie, a za każdym razem jak się trochę uspokoił, znowu powracał do śmiechu, bo jest głupkiem. "Ty z moim samochodem? Masz koncentrację uwagi ryby: dwa przecinek zero."

Cóż, to było niegrzeczne. Przywaliłam mu w głowę żeby oddać mu za jego głupi komentarz. Nie mam koncentracji uwagi ryby. Jest bardziej jak Dory z Gdzie Jest Nemo, dziękuję bardzo.

"Nienawidzę cię, Styles. Zrób to dla twojej siostry."

"Nah."

"Zrobi dla ciebie wszystko."

"Nie."

"Jeannette?"

"Nope."

"Kit Kat?"

"Słodko."

"Nie ma już absolutnie nikogo kto mógłby być twoim "Wiszę ci"" W tym momencie zaczynałam się robić sfrustrowana. Był trudny, a ja nienawidzę trudnych ludzi. Po prostu powiedz tak, chłopie. Nie bądź głupcem i zaakceptuj ofertę. Dlaczego miałbyś nie chcieć kogokolwiek by zrobił dla ciebie wszystko co zechcesz?

"Cóż.. jesteś jeszcze ty." Powiedział Harry wyszczerzając zęby w szerokim uśmiechu. Bitches be trippin'

"Poprawka. Ktoś kto cię lubi na tyle by to zrobić." Powiedziałam mu.

"Cóż, ponoć ze sobą chodzimy, więc musisz lubić mnie wystarczająco, żeby być moją dziewczyną." Nikt nie zrozumie jak bardzo chciałam mu zbić ten uśmieszek z twarzy w tym momencie. Przysięgam, jedyną ekspresją twarzy jaką zna Harry jest szeroki lub głupawy uśmiech.

"Nigdy przenigdy więcej tego nie mów lub zwymiotuję." Wyolbrzymiłam. Mieliśmy bitwę na spojrzenia dopóki jedno z nas się nie załamie, i niestety byłam to ja. "No dobra! Będę ci dłużna jeśli pozwolisz mi pożyczyć samochód."

Wpakował rękę do kieszeni i grzebał się z parą kluczyków. Kto normalny trzyma kluczyki do auta w kieszeni spodni, jeśli wie, że nigdzie nie jadzie? Ktoś to posiada dwa kurewsko drogie samochody, właśnie ktoś taki. "Dbaj o moją dziecinkę, w porządku?" 

Wywróciłam oczami w rzuciłam kluczyki Gemmie, która wyglądała na bardziej niż zadziwioną. Wygląda na to, że nie mogła rozpracować swojej magii na jej małym, młodszym braciszku. Cholera, tak dobrze być u szczytu świata. Czuję się w tym momencie jak Królowa Anglii, sącząc swoją herbatę i jedząc naleśniki, trzymając nogi na jednym z moich milionów lokajów. 

Gemma uspokajała mnie, że nie ma żadnych szalonych fanów na zewnątrz, zanim postawiłam nogę za próg. Nie zamierzałam spotykać się z tymi dziwakami robiącymi mi zdjęcia i pytającymi czy jestem z Harrym. Zerknęłam przez drzwi zanim je za sobą zatrzasnęłam, żeby upewnić się, że Gemma mnie nie okłamała - nawet jeśli nigdy tego nie zrobiła. Przynajmniej mam taką nadzieję... z drugiej strony, to jest sens kłamania - nigdy nie zostać złapanym.

"Maci, jak udało ci się otrzymać od niego klucze?" Zapytała Katy zamykając za sobą z trzaskiem drzwi Range Rovera. Cholera, Katy, uważaj na samochód i jego piękno.

"On ją tak lubi, właśnie tak!" Żartowała ze mnie Gemma.

To jest nie cool, Gemma kochanie. "On mnie nie lubi, więc zamknij się, Gem. Zawarliśmy kompromis." Wzruszyłam ramionami, mając nadzieję, że zostawią ten temat. Harry Styles nie może, i nie będzie mnie lubił, i nie chciałby takiej ryby jak ja. Tak jak ja nie mogę, i nigdy nie polubię, dwubiegunowego dupka. Psh koncentracja uwagi ryby. Pieprz się, Harry. Drwiłam z jego pomysłu obrazy.

"Seks za auto?" Dokuczyła mi jeszcze raz Katy.

"Mówi ta, która już z nim spała pierwszej nocy." Odpowiedziałam chłodno. Zamknęła się, a ja wiedziałam, że wygrałam. Nie miała zamiaru jeszcze raz tego wyciągać.

To ironiczne, że Gemma nigdy nie wydawała się mieć nic do powiedzenia, gdy któreś z nas miało sprzeczkę z drugim. Pozwala temu odejść, co jest dziwne dla starszych w grupie. Ona musi bronić dziecko, nie pozwolić mi umrzeć z żadnymi błyskotliwymi argumentami. Kłamię, zawsze mam argument na sprzeczkę, ale byłoby miło zachować je na jakąś inną okazję.

_*_

"Czekajcie! Możemy kupić sobie lody? Boli mnie brzuch." Potarłam brzuszek dla podkreślenia. Dźwigałam torby z Topshop, Hollister i American Eagle do bagażnika i położyłam je przy zakupach Katy i Gemmy.

Jeny, modelki z Hollister i American Eagle są takie atrakcyjne. Miałam nie iść na zakupy z pieniędzmi, których nie miałam, ale po prostu musiałam kupić te śliczne botki - co prowadzi do kupienia super słodkich ubrań z innych sklepów - więc poświęciłam sto euro z mojego konta w banku, żeby iść na zakupy z moimi dziewczynami. Pieniądze dobrze się wydaje.

Jak zostawiłyśmy rzeczy w samochodzie, zeszłyśmy jeden lub dwa budynki niżej, żeby dostać się do Guptil's Ice Cream, najlepszych lodów w mieście. Za każdym razem jak tam idę, dostaję serwowanego wielkiego lodowego krasnoludka z polewą na wszystkim. Jeśli się w niego wgryziesz, naprawdę wiesz jak smakuje niebo. Samo myślenie o tym, napawa mnie chęcią doskoczenia do lodziarni ze szczęściem.

Ale nie zrobiłabym tego.

W każdym razie nie przy ludziach. Nie jest zbyt dobrym, że czasami zapominam jak się skacze, podczas skakania. To się zdarza, nie zaprzeczaj.

"Gemma! Pośpiesz się." Zawołałam z drugiej strony ulicy. Światło było czerwone, więc kierowcy zatrzymali się żeby pozwolić przejść przechodniom, ale Gemma zachowywała się jak starsza pani przechodząc ulicę. Cholera, starsza pani byłaby tą, która pomagałaby jej przejść przez ulicę.

"Uspokój się, jesteś takim dzieciakiem."

Ałć. Najpierw byłam porównywana do inteligencji ryby, a teraz zachowuję się jak dziecko. Dobrze mi z tym. Przynajmniej nie jestem kimś z kijem wsadzonym w tyłek. Kłamię; Gemma nie zawsze jest sztywniakiem. 

Kocham je. 

Szłam za nimi żeby się upewnić, że pójdą szybciej. Jeśli nie będą, będę je pośpieszać. Zauważyłam kilku ludzi gapiących się i wskazujących na mnie, ale tylko wzruszyłam ramionami. To pewnie nic takiego. Zauważyli moje "dziecięce zachowanie", jak to Gemma lubi nazywać. Lub miałam coś na twarzy, czego nie zauważyłam, a oni sekretnie się ze mnie śmiali. 

Pamiętacie to przysłowie "Śpiesz się powoli"? To czysta fikcja. Jestem bardziej jak zając niż żółw. Chcę moje lody teraz, nie za dwie godziny, jak te dwie dojdą kilka kroków dalej do kawiarni. 

Dzięki całej mojej ciężkiej pracy pchania moich dwóch najlepszych przyjaciółek, nareszcie doszliśmy do Guptil'sa. Zamówiłam mojego krasnoludka z polewą, śmietaną i owocami, Gemma poprosiła o Strawberry Blonde, a Katy chciała Mint Chocolate Chip. Teraz musiałyśmy tylko poczekać na te pyszności, żeby móc nabrać je na łyż-kurwa, Jellybean i Harry są tutaj. Robicie sobie jaja? Ja pierdole. 

"Przepraszam, czy ty jesteś tą dziewczyną, która spotyka się z Harrym?" Jakaś czternasto albo piętnastoletnia dziewczyna przerwała moją obserwację. 

"Nie spotykamy się." Uśmiechnęłam się niewyraźnie i odwróciłam od niej uwagę, klepiąc Gemmę w ramię. Pomocy,  powiedziałam bez słów.

"Ale to tak wygląda. Wyglądaliście jakbyście czuli się razem komfortowo na zdjęciach." Nie dawała mi spokoju.

"Nie spotykamy się." Powtórzyłam, mając nadzieję, że tym razem się zamknie i przestanie zadawać mi w kółko te same pytania. Jeśli powiedziałam raz, ile razy muszę powtarzać, żeby w końcu zrozumiała?

"Nie spotykają się. Są tylko przyjaciółmi." Gemma uśmiechnęła się grzecznie do dziewczyny. Wydaje mi się, że to nie była poprawna rzecz jaką mogłyśmy jej powiedzieć, ponieważ widziałam jak jej twarz robi się wariacka w sekundę. Wyglądało to jak w kreskówkach, postaci robią się wkurzone i możesz zobaczyć jak ich całe ciało zamienia się w czerwone od stóp do głów. 

Dziewczyna odeszła, gdy Christine - Przychodzę tutaj zdecydowanie za często. Mówimy już sobie po imieniu. - zawołała, że nasze lody są gotowe. Łapczywie złapałam moje jedzenie i praktycznie rzuciłam pieniądze znajomej. Cieknie mi ślinka na zapach świeżo upieczonych krasnoludków dołączonych do mojego loda. Chciałam po prostu wkopać się do środka z prawej strony i-

"Na żywo jesteś brzydsza." Skomentowała inna dziewczyna w wieku tej poprzedniej. Te dziewczyny serio mają coś w tych swoich słowach. Naprawdę, praktycznie mdleję nad ich urokiem. Wow, jeśli tylko istniałby chłopak z ich poczuciem jak zadowolić dziewczynę. "I jesteś taką świnią. Mnóstwo jesz." Wskazała na mój wybór posiłku.

"Dzięki, rozważę to." Ekscytacja ustępowała, a mój apetyt prawie odszedł razem z nią. (Nie porywajmy się, nigdy nie tracę apetytu.) Katy zablokowała mnie przed dziewczynami, a Gemma stanęła dokładnie za mną. 

"Nie zasługujesz na Harry'ego tak jak ja." było ostatnim komentarzem z ust jej i jej koleżanek, zanim bliźniaczki Micka Jaggera klepnęły je w ramię. "O mój boże! Harry Styles!" Zaczęły krzyczeć jego imię wymachując rękami. Nie zasługujesz na Harry'ego tak jak ja, oh dziewczyno, gdybym tylko mogła krzyczeć jego imię przed jego twarzą wyglądając jak maniaczka. Może wtedy mogłabym w końcu mieć go całego dla siebie.

Yeah, to nie jest fajne, babe.

"Jest jakiś problem?" Zapytał dwóch dziewczyn i nałożył na twarz ten uśmiech, gdy jest wśród fanek, ale miał zaciśnięte usta.

"Żadnego. Uwielbiamy Maci i jesteśmy takie szczęśliwe, że jesteście razem. Jest taka ładna i perfekcyjna, jesteście razem słodcy." 

"O mój boże, wyjdziesz za mnie?"

Czy to są jakieś kpiny? Jedna z nich lizała jego dupę, a druga się oświadczyła. Jedyną rzeczą, która znalazła drogę do moich ust było "Nie spotykamy się.". Brzmiałam jak zepsuta płyta powtarzająca te same wiadomości w kółko. Dlaczego ludzie nie mogą sobie wbić tego do głowy?

Zobaczyłam Katy i wracającą z nią Jeannette. Nawet nie zauważyłam kiedy do niej poszła. Byłam zbyt zajęta beavis i butthead [jak ktoś nie wie o co chodzi - są to po prostu serialowi idioci *klik*] Jeannette nie wyglądała na zbyt szczęśliwą. Nie jestem przekonana czy to dlatego, że przeszkodzono jej w randce, czy dlatego, że ludzie są złośliwi.

"Wszystko niszczysz." Wysyczała Jeannette gdy już wyszliśmy. Gemma objęła prowadzenie, Katy była zaraz za nią, a Jeannette ją doganiała. Za nimi byłam ja, a za mną Harry. Nie obwiniałabym jej, gdyby była na mnie zła za to, że jej randka została przerwana. Czułam jej błyskawice wycelowane w moją stronę, nawet gdy Harry wrócił. 


__________





Wprowadzamy nową zasadę: dwa komentarze = nowy rozdział. Ot tak, żeby was zmotywować :)
Rozdziały jak już się zorientowaliście dodaję co tydzień, max. dwa tygodnie.

Czy jest ktoś w stanie zrobić banner zasady 6? Bo w oryginale kilka zasad przepadło. Dajcie mi znać, proszę, odwdzięczę się!

Co Wam się najbardziej podobało w tym rozdziale? Lubicie Jeannette? :)

2 komentarze:

  1. O matko o matko o matko o matko. Bardzo Ci dziękuję za to że tłumaczysz to opowiadanie bo strasznie miło mi się je czyta. Zabawne, lekkie i ciekawe. Rozwalił mnie tekst o rybie oraz apetycie Maci. Fanki zachowały się okropnie no ale cóż bywają takie lizodupy (takie przezwisko wymyśliłam). Czekam na kolejneeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń