Zasada 2; Każda kobieta w żadnym wypadku nie powinna pozwolić jej stringom podnieść się powyżej linii jej spodni
Jedna z największych światowych gwiazd popu właśnie widziała mnie syczącą, żeby ochronić się przed "mordercą". Śmiał się ze mnie histerycznie dobre kilka minut z przerwami na oddech, a potem zaczynał znowu. Nie wiem co było w tym tak śmiesznego. Gdybym miała wybrać życie a śmierć, które bym oczywiście wybrała?
Śmierć. Nie, żartuję. Życie rządzi.
Harry, wciąż ze śmiechem, zgiął się wpół trzymając się za brzuch (Ja naprawdę nie widzę w tym nic zabawnego.), a Dusty wyskoczyła z ramion właściciela. Stukałam niecierpliwie stopą, ze skrzyżowanymi ramionami, obdarzając go najbardziej łajdackim spojrzeniem na jakie było mnie stać.
Najwyraźniej nie podziałało a ja jestem prawdopodobnie mniej przerażająca niż kakadu [klik]. "Skończyłeś już?" Mój głos ociekał irytacją.
Okej, to nie była tylko irytacja. To był mały kawałeczek zażenowania skrzyżowanego ze złością w moim głosie, ale on miał nie wiedzieć, że byłam choć najmniejszą odrobinkę zażenowana.
Jak już się uspokoił, podniósł kota z powrotem z podłogi i zaczął bawić się jej ogonem. "Kim właściwie jesteś?" Nawet na mnie nie spojrzał, jako że był zbyt zajęty dokuczaniem Dusty palcami.
"Maci. Jestem przyjaciółką i współlokatorką Gemmy." Opuściłam pełne wściekłości spojrzenie i wróciłam do podziwiania słodkości, jaką jest Dusty.
Powinnam wkrótce kupić sobie jakieś mieszkanie. Czuję się niezręcznie zostając na wakacje w domu kogoś innego. Właściwie to nawet go nie potrzebuję, bo mieszkam w kampusie, ale zawsze byłoby milo wrócić do jakiegoś miejsca, które mogłabym nazywać moim własnym, podczas nielicznych przerw. Czuję się jak pijawka.
Jestem pijawką Cady, wyzyskuję ludzi, parsknęłam nad moim kolejnym cytatem z Wrednych Dziewczyn.
"Tak czy siak, wracam do łóżka, jako że ochoczo zbudziłeś mnie ze snu." Skłamałam. Chciałam zrzucić na niego winę, ponieważ on naprawdę przyprawił mnie o mały atak serca tym jego niewielkim wystąpieniem. Czy boysbandy nie są zmuszane do tańczenia? Ostatni raz jak sprawdzałam, tancerze powinni być wdzięczni. Nie obudzenie całego sąsiedztwa podczas łażenia po domu.
"Dobranoc, Maci." Powiedział z uśmiechem. Jellybean miała rację co do jednej rzeczy - ohyda - on ma najsłodszy uśmiech na świecie, a jego dołeczki zaakcentowały jego zuchwałą osobowość, o której zawsze mówi Gemma.
"Dobranoc, Harry." Ostatecznie się z nim pożegnałam przed wbiegnięciem z powrotem na górę. Była dopiero 5:15 rano.
Dopiero 5:15 rano. Co ja mówię?
Tak czy inaczej.
Po tym jak powiedziałam Harry'emu dobranoc, poczułam się jakby dziesięć schodów to było dla mnie zbyt wiele. Chciałam po prostu zwinąć się w kulkę i spać na wyłożonych wykładziną schodach podczas marzenia o cudownych elfach brykających w ich domkach. Lub o Peeta - Joshu - z Igrzysk Śmierci. Może w moim śnie mógłby być elfem i mógłby tańczyć i-ziew. Wcisnęłam się do mojej najlepszej przyjaciółki w jej królewsko-wielkim łóżku, a sen zabrał mnie do innego świata.
~~
To mogło być albo trajkotanie na dole, albo krople deszczu spływające ekstremalnie powoli po szybie, jedna po drugiej, co mnie obudziło. Zegar na szafce nocnej wskazywał 11:30, ale dźwięki z dołu dawały do myślenia, że mogło być inaczej. Słychać było chichotanie, lecącą wodę, klaskanie, i inne zamieszanie.
Nieobecność trzech młodych dam powiedziała mi, że już dowiedziały się o dzisiejszym porannym powrocie Harry'ego. Co znaczy, że mogę odszyfrować, która czynność należała do kogo.
Gemma klaskała, znaczy śmiała się z czegoś co powiedział Harry, a kiedy Gem się śmieje to milczy przez jakieś 10 minut, a potem klaszcze z pięć razy, żeby powiadomić wszystkich, że znalazła coś wesołego. Jellybean chichotała jak maniak próbując zaimponować Harry'emu, a Katy - Kit Kat - odkręcała wodę z Bóg wie jakiego powodu.
Nie chciałam zwlekać mojego grubego tyłka na dół. Spałam tylko pięć godzin. Maci potrzebuje więcej niż 5 godzin snu, lub staję się zrzędą i ugryzę jeśli dotkniesz. Plus, schodzenie na dół znaczyło, że muszę wciągnąć na siebie spodnie. Nie jestem w nastroju na wkładanie spodni.
Chwila, co to jest za zapach? Cholerka, to są te słynne czekoladowe naleśniki Katy, które miesza z cynamonem i całą miłością na świecie. Boże, przysięgam, słyszę te naleśniki wołające moje imię. Wyśmiewają się ze mnie, że muszę zejść na dół po ich smakowitość.
"Maci!" Jellybean zawołała moje imię, chichocząc jeszcze bardziej. Myślę, że mogę po prostu już zwymiotować to jedzenie. Jest flirtowanie jest już powyżej wisienki na torcie.
Przysięgam, jeśli usłyszę jeszcze więcej chichotów dochodzących z ust dziewczyn to sobie coś zrobię. Poczułam coś pocierającego się o moją nogę, a potem przeskakującego na moją prawą stronę. Mówiłam ci Dusty, ty i ja jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Wybrała mnie nad Harrym, jej prawowitym właścicielem.
"Wysłali mnie żeby przynieść ci jedzenie" przemówił ten sam głęboki głos, który słyszałam zaledwie kilka godzin temu. Co do cholery robi on w tym pokoju przeszkadzając mnie i Dusty zacieśniać więzi?
Chwila, ta zdrajczyni! Przyszła tutaj z powodu jej pana. Przyszła za panem z jedzeniem. Naleśnikami, żeby być dokładnym. Wyszczerzył się widząc mnie bez spodni.
Ja, Maci, ta która się kompletnie zażenowała na wprost nieznajomego dwa razy w ciągu kilku godzin. Dwa do zera dla tego gościa. Mój nowy rekord. Hej, urządźmy przyjęcie na cześć żenujących momentów z mojego życia!
"Wygląda na to, że rozebrałem cię ze spodni szybciej niż myślałem, że mógłbym." Umieścił tacę z jedzeniem na moich nagich nogach i posłał mi oczko. Ew. Co to miało znaczyć - inne niż oczywiste - szybciej niż / myślałem / że mógłbym.
Ładny chłopiec ma trochę poplątanych myśli w głowie.
Gdy Harry był już w połowie schodów na dół Dusty zeskoczyła z moich nóg i poszła za nim. Ugh, naprawdę nie lubię być sama podczas jedzenia śniadania. Ale też nie chcę wyrzygać się moimi pysznymi naleśnikami od słyszenia nieznośnych flirtów, które wychodziły od Jeannette, i Harry'ego, który bardziej niż ochoczo odwdzięczał jej się tym samym.
Myślę, że Dusty zdecydowała za mnie; wróciła się do mnie i położyła się na łóżku koło mnie. Jej wąsy łaskotały wierzch mojej dłoni, a jej szorstki język lizał mój palec. "Tylko dla ciebie, maleńka." Powiedziałam i podrapałam ją za uchem, dokładnie tak jak lubi.
Na początku walczyłam z przenoszeniem jedzenia i kota, ale ostatecznie mi się udało. Schodzenie na dół było tą trudniejszą częścią. Jezu, dlaczego oni muszą mieć dwupiętrowy dom? Powinni załatwić sobie ruchome schody. Jak bardzo fantastyczne by to było? Nie przeszkadzałoby mi wtedy mieszkanie tutaj.
"Witaj, śpiąca królewno." Powiedziała Gemma jak już skończyła się śmiać. Miała przewieszone ramię przez Harry'ego i opierała się na nim ciesząc się, że po siedmiu miesiącach jest już w domu. Okropnie byłoby mieć brata, z którym jest się bardzo zżytym, a którego widziałoby się mniejszą część roku. Ledwo można byłoby z nim pogadać.
"Zapomniałaś spodni?" Jeannette dokuczała mi jak tylko usiadłam na krześle między nią a Kit Kat. Każdy był już przebrany w normalne ciuchy. Wygląda na to, że nie dostałam notatki, że mam się ubrać. Stukała w stół pustą filiżanką dopóki nie odsunęła krzesła i nie podniosła swojego tyłka z siedzenia. Oh, dobry Boże.
Dostąpiłam przyjemności oglądania koloru jej stringów jak tylko Jellybean sięgnęła do szafki. Maleńkie szare z kremowym obszyciem i słodka mała kokardka na środku. Byłam z nią, gdy je kupowała - wszystkie byłyśmy. Były z Victoria's Secret na przecenie, więc tylko głupi by ich nie kupił.
"Każda kobieta w żadnym wypadku nie powinna pozwolić jej stringom podnieść się powyżej linii jej spodni" Powiedziała mi kiedyś Stephanie w ósmej klasie.
Ta zasada obowiązywała nawet przy chłopaku, na którym chciałaś zrobić wrażenie. To jest po prostu nie tak - nie w Mieście Dziewczyn. Nikt nie chce widzieć jaki masz dzisiaj kolor stringów. Powiedziałabym jej coś o tym, ale znając Jelly, traktowałaby mnie chłodno przez następne kilka godzin za to, że ją zażenowałam.
Dusty rozsiadła się na moim kolanie, a to zainteresowało Harry'ego. Szedł dumnie po tym jak wyślizgnął się z objęć Gemmy i usiadł na miejscu, które wcześniej zajmowała Jeannette. Ten dzieciak powinien się oddalić o kilka kroków i wyskoczyć z mojej osobistej bańki, która jest obecnie zagrożona przez jego bliskość. Sięgnął pod moimi ramionami jak jadłam, tylko po to, żeby pogłaskać jego zwierzaka.
To było trochę niegrzeczne, jak przeszkadzał mojemu jedzeniu głaskaniem futerka.
Kotka, miałam na myśli. Wow, to zdanie było trochę niezręczne.
"Oh, przecież wam siebie nie przedstawiłam!" krzyknęła Gemma. Podeszła nas od tyłu i zmusiła do patrzenia na siebie. Jego twarz była .03 centymetra od mojej i mogłam poczuć jego ciepły oddech uderzający moją skórę za każdym razem jak wydychał powietrze. "Maci, to jest mój młodszy brat Harry, jest głupkiem." Wbijała palce w nasze twarze wskazując na nas "i Harry, to jest Maci, moja mała dziewczynka.". Więc tak mnie przedstawia...jako swoją małą dziewczynkę.
Kolejne dobre wrażenie, ha?
"Właściwie to już się spotkaliśmy." Intensywny zielony wzrok Harry'ego spotkał się z moim nie-tak-bardzo-intensywnym niebieskim.
Niech nawet nie śmie powiedzieć co się zdarzyło. Trójka dziewczyn patrzyła na nas z różnymi odczuciami, desperacko chcąc znać detale. Otworzył usta, żeby to wyjaśnić, gdy jedna z ceramicznych misek Anne spadła na podłogę, rozpryskując jakiś płyn.
Fuj, fuj, fuj, to dotarło na mój policzek, a co ważniejsze, na moje jedzenie! Co? Co! Co? Zeszłam na dół ryzykując nudności tylko po to, żeby moje jedzenie zostało tak zrujnowane! Jak? Jak to może być fair? Dlaczego Bóg mnie tak bardzo nienawidzi?
Właśnie miałam nakrzyczeć na Katy za bycie kretynem, kiedy zobaczyłam palce Harry'ego unoszące się do mojego policzka, wycierające masło czekoladowe z mojej twarzy.
"O mój Boże! Bardzo przepraszam!" Katy i dziewczyny obróciły się żeby upewnić się, że wszystko ze mną dobrze i że nie zrobiła kompletnego bałaganu, gdy Harry włożył palec do buzi, zlizując z niego masło czekoladowe.
Jego wspaniałe oczy spojrzały w moje, a szeroki uśmiech powrócił na jego twarz po tym jak powiedział, "Przepyszne.". Wcale. Nie. Urocze.
Mogłam poczuć wzrok Jeannette przeszywający mnie na wskroś, razem z Katy bardziej niż ochoczo dołączającej do niej. Czuję się jakbym była osądzana za noszenie stringów powyżej linii moich spodni zamiast Jeannette. Co. Do. Cholery. Się. Właśnie. Stało.
<3 <3 <3 Jeden z naj blogów jakie czytałam <3
OdpowiedzUsuńJEDYYYYYYYYYYYYY xD wejdź do mnie i wpisz w spam się:) mam sporo czytelniczek:) na pewno cie odwiedza: nightmare-zayn-malik-ff.blogspot.com
OdpowiedzUsuń